W piątek europejskie parkiety rozpoczynały handel kolorem zielonym w reakcji na optymizm za oceanem. Nastojów nie był w stanie popsuć niepokojący wzrost inflacji w Chinach. Kolejne godziny handlu były już jednak typowe dla minionego tygodnia. Wzrostów ostatecznie nie udało się utrzymać. FW20 stracił 0,2% i zakończył na 2580 pkt. Mimo że stracił, to kolejny raz uchronił się przed silniejszymi spadkami. Patrząc na wciąż optymistyczne nastroje i płytkość obecnej fali spadkowej (min. 2569 pkt) wydaje się, że to nie koniec korekty blisko dwumiesięcznych wzrostów. Jej minimalny zasięg określiłbym przynajmniej na 2540-2520 pkt. Do tej pory realizację wskazanego potencjału korekty utrudnia Wall Street. W piątek początkowe straty udało się odrobić i ostatecznie S&P500 zakończył na 1472 pkt (0%). Z danych makro poznaliśmy bilans handlowy USA. Wzrost deficytu powyżej oczekiwań nie miał wpływu na giełdy, ale zdecydowanie osłabił dolara. EUR/USD błyskawicznie zyskał prawie 100 pipsów i wybił silny opór na 1,33 (1,3335). Sytuacja na rynku walutowym może wspomagać byków na najbliższych sesjach choć trudno wyobrazić sobie kolejną falę wzrostową przy tak wyśrubowanych wskaźnikach optymizmu. Powodów do wzrostów nie daje jednak jak na razie sezon wyników za oceanem. W piątek poznaliśmy raport Wells Fargo. Choć był lepszy od oczekiwań, akcje banku straciły 0,9%. W tym tygodniu sezon wyników się rozkręci. Raporty opublikują m.in. Goldman Sachs, JPM, BoA, Citi, Intel i GE.
pobierz pełny biuletyn