Piątkowa sesja poprzedzała trzeci z rzędu kluczowy weekend dla Grecji i jako jedyna z wszystkich trzech zapisała się pozytywnie dla akcjonariuszy. Dwa tygodnie temu oraz tydzień temu główny indeks spadł o odpowiednio 0,9% i 0,7% poprawienie sugerując kłopoty z początkiem kolejnego tygodnia. Gdyby trzymać się tej analogii, to dzisiejszy wzrost o 1,8% sugeruje sukces greckich negocjacji i udany nadchodzący poniedziałek.
Już początek sesji przebiegał w pozytywnej atmosferze na co wpływ miały kolejne pokaźne wzrosty cen akcji w Chinach oraz przede wszystkim dotrzymanie terminu przez Ateny i przesłanie wczoraj późnym wieczorem szczegółowego planu reform. Sam plan był jeszcze ostrzejszą wersją programu sprzed dwóch tygodni, co do której sami Grecy powiedzieli głośne „nie” w referendum. Są jednak ważne różnice. Przede wszystkim nie mówimy o przedłużeniu zakończonego w czerwcu programu, ale o zupełnie nowej pomocy rozpisanej na dłuższy okres aż trzech lat. Sprowadza się to do tego, że Ateny proszą o więcej pieniędzy, gdyż aż o 53,5 mld euro oraz spodziewają się restrukturyzacji narosłego karbu długu. Same propozycje zostały różnie przyjęte w ramach Eurogrupy, od entuzjazmu Francuzów do sceptycyzmu Niemców. Z pewnością jednak prawdopodobieństwo ostatecznego powodzenia negocjacji wyraźnie wzrosło, a to wywołało obserwowaną falę optymizmu w Europie.
Wczorajsze wzrosty oparte głównie na doniesieniach z Chin nie przekładały się zbytnio na poprawę klimatu w Warszawie. Dzisiaj było inaczej i wszystkie główne indeksy świeciły na zielono i rosły przynajmniej o pokaźne jak na ostatnie standardy 1,3%. Tradycyjnie brakującym do szczęścia elementem były obroty, które zbliżywszy się do 800 mln zł, może nie były bardzo niskie, ale z pewnością swoją wielkością nie zachwycały. Przed nami weekendowy test zdolności przewidywania przyszłości przez inwestorów. Dzisiejsza sesja dość jednoznacznie sugeruje, że w poniedziałek Grecja będzie jeszcze członkiem strefy euro.
Łukasz Bugaj