O ile handel w poniedziałek, po niesprzyjających wynikach greckiego referendum, przebiegał w miarę spokojnie, o tyle wtorek przyniósł mocny spadek większości indeksów. Oprócz Grecji na czołówkach mediów dominuje krach na chińskiej giełdzie, gdzie indeksy są już 30-40% poniżej czerwcowych szczytów, a w ostatnich dniach przyśpieszyły spadki. Rząd robi wszystko by zatrzymać falę sprzedaży nakładając obowiązki zakupu akcji przez państwowe firmy, tworząc fundusz stabilizacyjny z brokerami, ograniczając ilość IPO czy zakazując krótkiej sprzedaży. Na nic. Masa ponad 90 mln indywidualnych inwestorów którzy ostatnio, w większości na kredyt, kupowali akcje jest zbyt duża do wchłonięcia. Dziś mamy kolejny dzień spadków w tempie 6-7% na giełdzie w Szanghaju. Sytuacja oczywiście wpływa na wyprzedaż surowców gdzie Chiny często stanowią więcej niż 50% globalnego popytu. Mamy spadki na przemysłowych metalach (miedź poniżej dołków ze stycznia’15, wyłamanie 15-letniego trendu wzrostowego) i ropie (crude dobija do 50 USD/bbl), co oczywiście szczególnie negatywnie wpływa na indeksy giełd krajów wschodzących. Powodów do uspokojenia sytuacji nie dostarcza również Grecja. Po wymianie ministra finansów była szansa, że Grecy przyjmą propozycje wierzycieli. Wczoraj na spotkaniu Eurogrupy, które ponownie określano „kluczowym” Grecy nie przedstawili żadnych propozycji. Impas więc trwa, a każdy dzień przybliża nas do Grexit. Tym samym wczoraj FW20 stracił 2,6% i zakończył na 2228 pkt, czyli lekko poniżej styczniowego dołka. Są to już poziomy z września czy czerwca 2013 roku. Średnioterminowo ciężko szukać miejsca do dalszych zniżek bowiem od 2013 roku tkwimy w kanale bocznym z ograniczeniami ok. 2200-2600 pkt.
pobierz pełny biuletyn