Piątkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie przyniosły sesję, w trakcie której WIG20 stracił 0,9 procent. Spadek wydaje się relatywnie duży, ale obrót na poziomie 477 milionów złotych wskazuje, iż nie była to sesja naprawdę wielkich emocji. W istocie, przez większą część sesji WIG20 poruszał się w okolicach 2345 pkt. i dopiero w finale podwoił wcześniej notowaną stratę. Bez wątpienia część presji spadkowej w końcówce sesji trzeba zapisać na konto obaw graczy, iż weekend nie przyniesie rozwiązana problemu greckiego i stąd wyjście z rynku, które przesunęło ceny akcji na południe. Jeśli jednak spojrzeć na rynek w perspektywie tygodnia, to bilans jest pozytywny. Piątek do piątku WIG20 zyskał 1,5 procent i zanotował pierwszy czytelnie wzrostowy tydzień od połowy maja. Zwolennicy analizy technicznej zobaczą, iż owocem na wykresie tygodniowym jest pierwsza wzrostowa świeca po serii sześciu spadkowych. Co ważniejsze, odbicie pojawiło się w rejonie 2300 pkt., gdzie kończyła się większość fal spadkowych w ostatnich kilkunastu miesiącach. Inaczej mówiąc, indeks nie tylko odbił się od wsparcia, ale jeszcze wzmocnił scenariusz podtrzymania konsolidacji, która dominuje nad rynkiem największych spółek właściwie od końca 2012 roku. W praktyce oznacza to, iż pojawił się sygnał kupna związany z założeniem marszu indeksu na północ w ramach znanego układu sił na wykresie. Warto oczywiście uzupełnić odbicie o genezę poniedziałkowego wzrostu, którym były nadzieje na porozumienie pomiędzy Grecją i tzw. trojką. Słabość rynku w trakcie kolejnych sesji to w sporej części efekt rosnącego napięcia w negocjacjach i obaw, iż Grecja zostanie wypchnięta ze strefy euro i zbankrutuje w sposób niekontrolowany. Dlatego przyszłość odbicia w dużym stopniu zależy od tego, czy w nowym tygodniu uda się uratować Grecję przez upadkiem.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA