Zakończenie wczorajszego handlu w USA wypadło na nieznacznych plusach, ale było to tylko niewielkie odreagowanie spadku z piątku. Handel w Europie rozpoczął się neutralnie, ale już w pierwszej godzinie przewagę uzyskała strona podażowa.
WIG20 przyjął kierunek wyznaczony przez zachodnie parkiety. Z braku poważnych danych uważnie śledzono widomości napływające ze strony Grecji, której przedłużające się negocjacje co do wymaganych reform, będących warunkiem kolejnych kredytów stawiają pod znakiem zapytania jej dalszy byt w strefie euro. Dzisiejsze informacje okazały się dość pozytywne. Grecja ma pieniądze na spłatę piątkowej transzy kredytu do MFW i przedstawiła własny plan reform. O 11-tej giełdy w Europie zaczęły odreagowywać.
Jednak Warszawa była zdecydowanie słabsza. Odbicie okazało się krótkie i płytkie, bo zaledwie 8-mio punktowe. WIG20 ciągnęły w dół głównie banki. Wydaje się, że wyprzedaż banków została wywołana wczorajszą publikacją sondaży, w których rządząca Platforma Obywatelska uzyskała dopiero trzeci wynik – 17 proc. W sondażu zwycięża PIS z poparciem 25 proc. W przypadku przejęcia władzy przez tę partię prawdopodobny jest scenariusz węgierski przewalutowania kredytów frankowych ze stratą dla banków. Liderem spadków był BZWBK, który stracił niemal 4 proc. Wyprzedaż nie ominęła też KGHM, który spadł o 2,5 proc. i to pomimo rosnących cen metalu. Spore spadki zaliczyły też PGE i Tauron.
WIG20 zamknął się zaledwie 8 punktów powyżej 2400. Tak więc od wyborów prezydenckich stracił już ponad 100 pkt. Być może znajdzie wsparcie na tym okrągłym poziomie, ale przy tak podażowym rynku bardziej prawdopodobne wydaje się zejście do poziomu 2370-2375 pkt. Wolumen obrotu również potwierdza siłę podaży. Nieco lepiej zachowały się spółki średnie, ale tam też przewagę miał dziś kolor czerwony.