Dla Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie zakończony tydzień był w największym stopniu tygodniem powyborczym. Już w poniedziałek rynek nerwowo zareagował na przegraną urzędującego prezydenta, która została przyjęta w kategoriach wzrostu zapomnianego w Polsce ryzyka politycznego. Osłabienie złotego zlało się na wykresie WIG20 z wybiciem dołem z miesięcznej konsolidacji, w której zwolennicy analizy technicznej widzieli formację podwójnego szczytu. Domknięcie układu było zaproszeniem do szybkiego spadku WIG20 w rejon 2450 pkt. i rynek zrealizował oczekiwany przez techników scenariusz w sposób właściwie podręcznikowy. Od środy na rynku pojawiło się uspokojenie, które walczyło z presją spadkową z rynków otoczenia, której główną częścią były obecne już od wtorku wątpliwości, czy Grecja porozumie się z pożyczkodawcami zanim nie zdoła spłacić jakiejś rady długu i znajdzie się na ścieżce do bankructwa. Bilansem jest czytelny podział tygodnia w Warszawie na spadkową pierwszą połowę i poszukiwanie nowego układu technicznego po porażce byków w strefie 2500-2495 pkt. W istocie, zakres ruchu związanego z podwójnym szczytem został wyczerpany i teraz rynek musi odpowiedzieć na pytanie, do czego konsoliduje się w okolicach 2450 pkt. Wyjście dołem, którego zarys pojawił się już na końcowym fixingu – spadek indeksu o kilka punktów został poparty dużym obrotem - będzie zaproszeniem do spotkania z 2400 pkt. Niestety porażka byków na sesji poniedziałkowej ma również konsekwencje w znacznie szerszej perspektywie. Powrót pod 2500 pkt. oznacza ponowną grę w granicach konsolidacji, która dominowała na wykresie przez wiele poprzednich miesięcy. Inaczej mówiąc rynek skasował sygnał wyjścia górą z trendu bocznego, którego granicami są psychologiczne bariery 2500 i 2300 pkt. Konsekwencją jest zanegowanie scenariusza szybkiego spotkania indeksu WIG20 z oporami w rejonie 2634 pkt., gdzie zalega granica szerszego, blisko trzyletniego trendu bocznego.
Adam Stańczak
DM BOS SA