Po czwartkowym fixingu, który wyniósł WIG20 nad poziom 2500 pkt., rynek stanął dziś przed zadaniem potwierdzenia apetytów na dalszą zwyżkę bez korekty. Przedpołudniowa faza sesji zdawała się nieść sygnał, iż popyt zdoła przeciwstawić się podaży na psychologicznej barierze i poziomie docelowym wzrostu od 2300 pkt. Jednak wyjście nad opór zderzyło się z presją spadkową z rynków bazowych, które nerwowo zareagowały na doniesienia z Chin, gdzie nadzór podjął działania mające ograniczyć skalę wzrostów na giełdzie w Hong Kongu. W efekcie, chwilę po przekroczeniu godziny 12:00 podaż zepchnęła WIG20 pod 2500 pkt. i kolejne godziny były już tylko konsekwencją fałszywego wybicia nad psychologiczną barierę. Przy biernej postawie popytu indeks największych spółek osuwał się na południe, by na końcowym fixingu spaść o blisko 20 punktów i ustalić wynik sesji na poziomie 2463 pkt. Spadek o 1,6 procent z obrotem na poziomie 850 mln złotych oznacza, iż sesja ma wszystkie cechy realizacji zysków ze wzrostu indeksu od 2300 pkt., który odbył się w ramach klasycznego układu ruch/konsolidacja/ruch, z przystankiem w rejonie 2371 pkt. Niestety, porażka na 2500 pkt. ma też szersze konsekwencje w postaci nieudanego wyjścia nad poziom, który można uznać za górne ograniczenie wielomiesięcznej konsolidacji. Pochodną tak zarysowanego układu sił jest oczekiwanie na test pokonanego oporu w rejonie 2450 pkt., gdzie rynek pozwoli policzyć się stronom rynku i na nowo spojrzy na pokaz siły byków na przestrzeni kilku ostatnich sesji. Spadek poniżej 2450 pkt. zredukuje oczekiwanie powrotu w rejon 2500 pkt. i przywróci rynkowe spekulacje o trwałości trendu bocznego w Warszawie. Powrót w rejon 2500 pkt. podtrzyma nadzieje na zakończenie trendu bocznego i wzmocni oczekiwania na marsz indeksu w rejon 2634 pkt.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA