Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych zaczęły się bez fajerwerków. Po niewiele wnoszącej sesji na Wall Street i spokojnym otwarciu w Europie parkiet zdobył się na niespełna 50 mln obrotu w pierwszej godzinie. Jednak płytkość rynku wystarczyła, by skromny popyt wyniósł WIG20 w rejon oporu na 2451 pkt., gdzie do gry włączyli się technicy. Przebicie ostatniego szczytu uruchomiło techniczne kupno i wywołało dwugodzinny atak kupujących. W efekcie, w szybkim marszu i przy mocnym obrocie WIG20 znalazł się powyżej 2470 pkt., gdzie pojawiła się wielogodzinna konsolidacja. W istocie, do końca dnia indeks największych spółek dryfował na wąskiej półce pod 2475 pkt., by skończyć sesję ułamek poniżej dziennego maksimum. Bez wątpienia częścią korelacji, która zdominowała większą część sesji jest analogiczna korelacja na rynku niemieckim, ale to nie wielogodzinny trend boczny jest najważniejszym wydarzeniem dnia. Kluczem do wyniku i obrazu rozdania jest poranny atak byków, dzięki któremu pojawiło się kolejne prowzrostowe przesilenie w rejonie 2451 pkt. Pokonanie oporu oznacza, iż rynek z żelazną konsekwencją realizuje scenariusz wymuszony poprzednimi sukcesami. Obrona 2300 pkt. i pokonanie linii trendu spadkowego oraz wybicie z konsolidacji pod 2371 pkt. oznaczały, iż zbudowany został potencjał zwyżki w rejon 2500 pkt. W tej perspektywie patrząc dzisiejszy wzrost WIG20 o 1,66 procent z obrotem na poziomie 653 mln złotych nie może być zaskoczeniem, gdyż jest tylko prostą kontynuacją w ramach scenariusza ruch/konsolidacja/ruch. Oczywistością tak zarysowanego układu sił jest oczekiwanie, iż w rejonie 2500 pkt. rynek będzie musiał znaleźć nowe powody do dalszej zwyżki. Wcześniej ryzyk należy szukać na rynkach otoczenia, które operują teraz w kontekście szumu generowanego przez sezon publikacji wyników kwartalnych.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA