Ostatnia sesja kwartału przebiegała dość spokojnie. Wprawdzie w USA doszło wczoraj do znaczących zwyżek, ale indeksy europejskie po początkowych niewielkich plusach, skierowały się na południe i zakończyły sesje pod kreską.
WIG20, który wczoraj zbliżał się do bariery 2400 pkt, zdołał ją rano nieznacznie przekroczyć, lecz już po 11-tej wyraźnie cofnął się. Osiągnąwszy po 14-tej minimum na poziomie 2385 pkt. odreagował 10 pkt. Na końcowym fiksingu było widać większy popyt, prawdopodobnie ze strony instytucji w celu zanotowania wyższych cen na koniec kwartału. Zamknięcie wypadło tylko 4 pkt. poniżej 2400 pkt.
Najbardziej pozytywnie wpłynęło dziś na indeks PKO BP ze wzrostem o 1,34 proc. Było też najchętniej wymienianą spółką. Po drugiej stronie znalazł się kombinat miedziowy KGHM ze stratą – 1,56 proc. Spadek tej spółki był po części spowodowany lekko zniżkującymi cenami miedzi i wzmocniony faktem dojścia wczoraj do bariery 122 zł. Wobec niepowodzenia kurs cofnął się wyraźniej niżby na to wskazywała niewielka zniżka cen matalu.
GPW od miesięcy boryka się z niedostatkiem kapitału. Ujemny bilans wpłat/wypłat z OFE wyniósł w lutym około 100 mln. zł. W ostatnich tygodniach indeksy amerykańskie i niektóre europejskie biły rekordy wszechczasów, tymczasem WIG20 pozostaje od grudnia w przedziale 2300-2400 pkt. Znacznie lepiej zachowuje się indeks spółek średnich mWIG40, który w połowie marca ustanowił kilkuletnie maksima. Kapitał, który płynie na giełdę przez fundusze inwestycyjne i bezpośrednio koncentruje się na średnich i małych spółkach, choćby dlatego, że wiele z nich jest w trendach wzrostowych. Spółki płynne są pod naporem podaży OFE, która nie pozwala na bardziej dynamiczny wzrost. Zagranica, póki co, jest skupiona na własnych rynkach, które przecież rosną. Atak z 19 i 20 marca na poziom 2400 pkt. wydaje się być związany z wygasaniem kontraktów na indeks. Jeśli wczorajszy wzrost i dzisiejsze „podtrzymanie” było efektem window dressing, to jutro zobaczymy spadki.