Przebieg dzisiejszej sesji wskazywał, że po kilku dniach wzrostu indeks 20 spółek zanotuje teraz korektę. Amerykański S&P500 zbliżył się w piątek do rekordów z początku miesiąca i zakończył sesję na niewielkim minusie, co sugeruje możliwość konsolidacji nieco poniżej szczytu lub początek korekty. WIG20 rozpoczął sesję 10-cio punktowym spadkiem.
Jednak Europa ruszyła do góry i po godzinie indeks znalazł się na poziomie 2414 pkt. czyli dokładnie na wczorajszym maksimum i zamknięciu jednocześnie. Nie ruszył jednak wyżej, a przez następne kilka godzin podążał zupełnie płasko. Po 15-tej trafiła na rynek informacja, zalecenie KNF - banki znacząco zaangażowane w kredyty walutowe otrzymają w kwietniu od Komisji Nadzoru Finansowego indywidualne zalecenia w sprawie niewypłacania dywidendy za 2014 rok. Reakcja była błyskawiczna. PKO BP osunęło się o kilkadziesiąt groszy i zakończyło sesję stratą 1,64 proc. Presji podażowej uległy też BZWBK i mBank. Mimo to, głównie dzięki rosnącemu w końcówce Orlenowi, WIG20 zamknął dzisiejszą sesję symboliczną 2-punktową stratą.
Pytanie zasadnicze dotyczy genezy ubiegłotygodniowego silnego wzrostu, który w zaledwie 3 sesje pociągnął indeks z 2300 pkt. wyżej o 100 pkt. W piątek wygasały kontrakty terminowe serii marcowej i być może ten gwałtowny ruch należy wiązać z tym faktem. Od połowy grudnia WIG20 nie był w stanie przekroczyć bariery 2370 pkt. i w tak krótkim czasie udało mu się ją pokonać i to z niskich poziomów. Wprawdzie otoczenie sprzyjało wzrostom, ale dobry sentyment na giełdach światowych utrzymuje się przecież od wielu tygodni. Jeśli to posiadacze długich pozycji w kontraktach byli inicjatorami tego wzrostu, to dalsza aprecjacja wydaje się mało prawdopodobna, a być może czeka nas nawet korekta w okolice 2350 pkt.