Czwartkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych przyniosły kolejną sesję wyciszenia. W przypadku WIG20 handel sprowadził się do sennego dryfu w okolicach 2350 pkt., który w finale został przykryty odpowiedzią Warszawy na zwyżkę niemieckiego DAX-a na nowe, historyczne maksima. W istocie, jeszcze na godzinę przed finałem dnia wartość WIG20 była zbliżona do poziomów obserwowanych na otwarciu i niewiele różna od środowego zamknięcia. Dopiero ruch DAX-a poza 11300 pkt. sprowokował lokalny popyt do wyniesienia indeksu WIG20 w rejon 2360 pkt. i zamknięcie dnia na 2361 pkt. W szerszym obrazie trudno jednak mówiąc o zmianie. Tylko wczoraj indeks największych spółek notowany był na poziomie wyższym od dzisiejszego zamknięcia, a na przestrzeni kończącego się miesiąca sięgał już poziomu 2371 pkt. Inaczej mówiąc mimo zwyżki WIG20 o 0,3 procent całość rozdania zmieściła się w konsolidacji, jaka dominuje na rynku od wielu sesji i na progu ostatniego dnia handlu w lutym, zasadnym jest oczekiwanie, iż miesiąc skończy się w konsolidacyjnych nastrojach. Stale warto nie porzucać idei, iż WIG20 jest blokowany głównie przez sektor bankowy - a szerzej finansowy - który z niepewnością czeka na rozwiązanie problemu portfela kredytów we franku szwajcarskim oraz na marcowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Należy też odnotować, iż po czytelnie lepszym zachowaniu spółek małych i średnich dzisiejsze notowania przyniosły sesję wyciszenia w tym segmencie, a zwyżka indeksu sWIG80 była mniejsza niż zysk WIG20. Widać, iż kilkuprocentowe umocnienie spółek o małej kapitalizacji zaczyna łapać zadyszkę, a część graczy zwyczajnie realizuje zyski na rynku, na którym główne segmenty pogrążone są w męczącym trendzie bocznym.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA