Dzisiejsza sesja z góry zapowiadała się na względnie spokojną i o raczej wyważonym charakterze, szczególnie pod względem zwyżek. Ostatnie dni pokazały bowiem, że przynajmniej w segmencie krajowych blue chipów specjalnych chęci do wzrostów nie widać i dzisiejsze wymiany były prostą konsekwencją wcześniej pokazywanej słabości.
O poranku wydawało się jednak, że nastroje do złych wcale nie będą należały, gdyż po pierwszej prezydenckiej debacie w USA okazało się, że dotąd z góry przekreślany kandydat Republikanów okazał się znacznie lepszy od obecnie panującego prezydenta. Romney jednoznacznie zwyciężył w starciu z Obamą i można powiedzieć, że wyścig o miejsce w Białym Domu zaczyna nabierać rumieńców. Inwestorzy zdawali się przyklaskiwać takiemu rezultatowi debaty i dlatego dzisiejszą sesję rozpoczęliśmy od zwyżek. Szybko okazało się jednak, że były one budowane na kruchych fundamentach, a problemy byków, które obnażyła wczorajsza i przedwczorajsza sesja, nie poszły w zapomnienie.
Wyższe otwarcie podaż wykorzystała więc do sprzedaży akcji i szybko giełdowe plusy zamieniły się na minusy, a kołem napędowym zniżek okazały się spółki energetyczne oraz KGHM. O ile w przypadku miedziowego konglomeratu spadek z historycznego maksimum (przy uwzględnieniu wypłaconych dywidend) nie może specjalnie dziwić, to szczególnie w przypadku PGE zniżki już mogły być pewnym zaskoczeniem. Spółka to bowiem nie uczestniczyła w ostatnich zwyżkach, więc w jej przypadku o zasłużonej realizacji zysków nie mogło być mowy. Wydaje się, że inwestorzy wciąż niechętnie podchodzą do decyzji o rozpoczęciu inwestycji w Opolu i jednocześnie wolą już teraz sprzedać akcje, by zrobić miejsce w portfelach na zbliżająca się wielkimi krokami ofertę akcji Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin.
Po porannych zniżkach nadeszło uspokojenie nastrojów oraz wyczekiwanie na amerykańskie dane i decyzję EBC. Jeszcze niedawno słowa Mario Draghiego byłyby kluczowe dla losu giełdowych notowań, ale po przełomowych decyzjach z dwóch ostatnich miesięcy nie należało się po dzisiejszej decyzji oraz konferencji spodziewać niczego szczególnego. W istocie o zaskoczeniu nie było mowy. Stopy pozostały bez zmian, a na konferencji prasowej powtórzone zostały jedynie wcześniejsze słowa, że program OMT zacznie funkcjonować dopiero gdy duże państwa południa zwrócą się z oficjalną prośbą o pomoc. To więc od gestii polityków zależy dalszy ruch EBC i Draghi to jedynie powtórzył. Powiedział jednak coś jeszcze, otóż nie przeprowadzano dyskusji o zmianie poziomu stóp, co odczytano jako zmniejszenie prawdopodobieństwa na kolejną obniżkę kosztu pieniądza. Na tą informację pozytywnie zareagowała waluta wspólnotowa, ale giełdy już nie i pozostawały na poziomach znanych z poranka.
Również dzisiejsze dane niespecjalnie wpływały na notowania indeksów, choć same publikacje uznać można za optymistyczne. Kosmetycznie lepsze od prognoz okazały się bowiem obie dzisiejsze publikacje – zarówno ta o liczbie wniosków o zasiłek dla bezrobotnych jak i zamówień w przemyśle. Pozytywnie to odczytał jedynie rynek na Wall Street, gdzie notowania rozpoczęły się pozytywną nutą. Nie odbiło się to jednak echem na GPW, gdzie WIG20 za sprawą niskiego fixingu skończył dzień stratą o niemalże 0,8%.