Środa przyniosła odreagowanie ostatnich spadków, choć dość marne, patrząc na ich skalę z ostatnich dwóch tygodni. Kontrakt zyskał 1% i zakończył na 2295 pkt. Pierwszym celem korekty powinno być 38% zniesienia spadków, czyli ok. 2330 pkt (wczorajszy max 2310 pkt). Odreagowanie się udało przy uspokojeniu sytuacji na Wschodzie. Ropa przestała spadać, rubel odzyskał część sił po działaniach tamtejszego banku centralnego (kolejne interwencje, zapowiedzi dodatkowego kapitału dla spółek) i ministerstwa finansów (sprzedaż części z 7 mld USD dewiz). Ciekawym posunięciem jest odstąpienie od reguły „mark to market” (ewaluacja do wartości rynkowej) czy księgowania strat na pożyczkach. Niektórzy się śmieją, że Rosja musi zmienić zasady rachunkowości przed uniknięciem bankructwa banków, ale maja krótką pamięć, bo praktycznie podobne reguły zastosowano w USA, w szczycie kryzysu finansowego wobec szerokiej gamy instrumentów ABS. Po prostu jest to jedno z narzędzi powstrzymania paniki, skuteczne, bo banki zyskiwały wczoraj w dwucyfrowym tempie. Wieczorem wydarzeniem dnia była konferencja po posiedzeniu FOMC. Komunikat jest w zasadzie podobny do poprzedniego. Zamiast określenia „wydłużony okres czasu” użyto „cierpliwość” w utrzymywaniu stóp procentowych. Indeksy rosły, dolar się osłabiał, jednak konferencja dała bardziej jastrzębie spojrzenie (FED podniesie stopy za „kilka” miesięcy). Znalazło to odzwierciedlenie na rynku walutowym (EUR/USD skierował się w kierunku niedawnych minimów), ale w przypadku akcji już nie. S&P500 zyskał 2%. Jak policzył portal Bespoke, jest to największy wzrost indeksu w „dniu FED” od 9 sierpnia 2011 roku.
pobierz pełny biuletyn