Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych odbywały się po kolejnej udanej sesji na Wall Street i w kontekście oczekiwania na wieczorny komunikat Federalnego Komitetu Otwartego Rynku, który jawi się inwestorom jako najważniejsze wydarzenia końcówki października. Znalezienie równowagi pomiędzy impulsem wzrostowym w postaci mocnej sesji w USA, a niepewnością, co do reakcji na wieczorne sygnały ze strony Fed nie było łatwe. W efekcie sesja miała dwie czytelne fazy. W pierwszej rynek szukał zwyżki, by w drugiej poddać się zaniepokojeniu potencjalną przeceną. Skończyło się na blisko sześciu godzinach konsolidacji, która zdominowała główną część dnia i spadkowym finale. Bilansem jest spadek WIG20 o 0,3 procent, który sam w sobie nie jest groźny, ale musi być traktowany w kategoriach ostrzeżenia, iż w czwartek GPW spodziewa się impulsu spadkowego z rynków otoczenia. W sumie trudno nie oczekiwać, by kilkuprocentowy rajd byków, jaki miał miejsce w USA oraz spotkanie amerykańskich indeksów z oporami nie wywołało na Wall Street chęci do realizacji zysków lub zwyczajnego sprzedania oporów, które wcześniej owocowały mocnymi przecenami. Dlatego zasadnym jest teza, iż dzisiejsze rozdanie w Warszawie było tylko poczekalnią przed mocnym ruchem na sesji czwartkowej, która przyniesie nową dawkę zmienności wywołanej zachowaniami rynków bazowych. Tylko technicznie patrząc bilansem dzisiejszej sesji dla WIG20 jest zawahanie byków na luce z 2 października i wzmocnienie strefy oporów w rejonie 2470-2462 pkt. Pokonanie dwóch punktów byłoby zaproszeniem do powrotu indeksu w rejon 2500 pkt., powyżej którego łamały się wszystkie fale wzrostowe ostatnich dziesięciu miesięcy.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA