Ubiegłotygodniowa dominacja popytu (+1,5%) została podważona w piątek (-1%), kiedy FW20 trzeci raz skapitulował w okolicach 2500 pkt. Nie pomogły dane z amerykańskiego rynku pracy, które tylko pozornie były optymistyczne. Największa na świecie gospodarka stworzyła w listopadzie 146 tys. miejsc pracy (100 tys. oczek.), ale głównie dzięki handlowi (święto Dziękczynienia). Rozczarowało zatrudnienie w przemyśle i budownictwie. W efekcie krajowe byki zakończyły tydzień z małym niesmakiem na 2465 pkt. Na szybkich oscylatorach padły sygnały sprzedaży. Od dobrych kilku sesji jestem zdania, że znajdujemy się w fazie budowania istotnego szczytu. Teorię wspiera nie tylko istotne wykupienie (dywergencje), ale przede wszystkim sielankowe nastroje, czy brak potwierdzenia zachowania giełd na walutach i surowcach. Być może rynek utrzyma się w całkiem niezłej kondycji do środy 12 grudnia (szczyt?). Wówczas poznamy komunikat po posiedzeniu FOMC wraz z nowymi prognozami makroekonomicznymi. Wielu oczekuje, że Fed rozpocznie nowy program skupu aktywów w obliczu wygasającej „operacji Twist” i zacieśniającej się polityki fiskalnej. Cięcia będą, pytanie tylko w jakiej skali. W tej kwestii Kongres musi przegłosować odpowiednie ustawy do 21 grudnia. „Fiscal cliff” uda się uniknąć, ale limit zadłużenia również podniesiono w sierpniu 2011, a pamiętamy jak zachowały się wówczas rynki.
pobierz pełny biuletyn