Dzisiejsza sesja przyniosła drugi z rzędu wzrost po czwartkowej prawie panicznej wyprzedaży. WIG20 zanotował 0,8 proc. wzrostu z wynikiem 2463 pkt. zbliżył się do maksimów lokalnych z ostatnich kilku tygodni, wyznaczonych tydzień temu na poziomach 2468 pkt. (close) i 2479 pkt (intraday). Jednak wolumen dzisiejszej wymiany (502 mln. dla WIG20) okazał się niewiele wyższy od wczorajszego (366 mln.), a przecież wczoraj mieliśmy święto w USA i w związku z tym rynki europejskie również przebywały w stanie „letargu”.
Nasz rynek okazał się silniejszy niż indeksy europejskie, które przebywały dziś w okolicy wczorajszych zamknięć. Przyczyną tej relatywnej siły jest odreagowanie po wspomnianej silnej zniżce naszego parkietu o niemal 2 proc. sprzed 3 dni, kiedy Ukraina ogłosiła inwazję armii rosyjskiej na terytorium swojego kraju.
Tymczasem indeksy amerykańskie znajdują się w okolicy szczytów. DJIA od 4-rech sesji kroczy nieco poniżej swojego historycznego maksimum, a S&P500 pokonał kilka dni temu analogiczne szczyty, lecz ma od 6-ciu sesji problem z psychologicznym 2000 pkt.
WIG20 po odreagowaniu znalazł się pod oporem wyznaczonym tydzień temu. Wybicie DJIA i S&P500 może sprowokować go do pokonania tego oporu i podejścia do 2500 pkt. Tam znajduje się czerwcowa górka, a nieco wyżej – 2526 pkt. szczyt z lutego. Jednak obroty wczorajszej i dzisiejszej sesji nie potwierdzają siły rynku. Nie można wykluczyć, że one się pojawią po przebiciu, ale wydaje się to mało prawdopodobne bez kapitału z zagranicy. Ten z kolei zdaje się omijać nasz rynek w związku z zagrożeniem rosyjskim na Ukrainie.