Wtorkowe notowania na rynku warszawskim skończyły się zwyżkami najważniejszych indeksów. WIG20 zyskał 0,75 procent, gdy indeks szerokiego rynku WIG wzrósł o 0,61 procent. Aktywność rynku była niska i liczona tylko dla koszyka blue chipów ledwie przekroczyła 867 mln złotych, gdy na całym rynku zbliżyła się do 1,09 mld złotych. Patrząc na aktywność rynku w WIG20 należy odnotować dominację trzech spółek – Dino, Pekao i Orlen – na które sumarycznie przypadło około 40 procent obrotu w indeksie największych spółek i trzecia część na całym rynku. W przypadku Dino można mówić też na największym wzroście w indeksie WIG20 przy zwyżce o 3,14 procent. Z perspektywy końca sesji widać, iż rozdanie zostało jednak zdominowane przez korelację z otoczeniem, które odbijało dziś w kontekście sygnałów, iż nowa administracja w USA rozważa wprowadzenie zapowiedzianych ceł w sposób stopniowy, co przyniosło odreagowanie ostatnich przecen na świecie. Sygnały z Waszyngtonu uzupełniły się z poprawnymi dla rynku odczytami inflacji PPI w USA, które wypadły poniżej prognoz i przygotowały grunt pod jutrzejsze spotkanie z odczytami CPI. Z perspektywy technicznej sesja nie miała historii. Od kilku dni WIG20 konsoliduje się na wąskiej półce próbując przeczekać impulsy spadkowe z otoczenia i pozycjonować się pod kontynuację wzrostów z początku stycznia. Układ sił pozostaje też pod wpływem zderzenia się lokalnych apetytów wzrostowych z apetytami korekcyjnymi na rynkach amerykańskich. Niestety, w bliskim terminie trudno od GPW oczekiwać wyjścia z cienia giełd bazowych. Do końca tygodnia rynek będzie musiał grać w kontekście wyjątkowo ważnych odczytów inflacji w USA i reakcji rynku na wyniki kwartalne amerykańskich banków. Później na scenę wkroczy Donald Trump przejmujący władzę w Białym Domu oraz wyniki amerykańskich gigantów technologicznych, gdy miesiąc domknie styczniowe posiedzenie FOMC.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.