W środę FW20 dołożył 0,6% i zakończył na 2480 pkt. Do południa, mimo komplikującej się sytuacji na Zachodzie, obserwowaliśmy nowe, lokalne szczyty (2490 pkt). W drugiej części sesji optymizm zbladł. Rozczarował raport ADP na temat zmiany zatrudnienia w amerykańskiej gospodarce (118 tys. wobec 124 tys. oczek.), który stanowi przedsmak przed rządowymi danymi z rynku pracy (poznamy je w piątek). Zdecydowanie lepsze dane napłynęły z przemysłu (zamówienia) czy z sektora usług (ISM). Niemniej tuż po otwarciu Wall Street dotknęła przecena. Ciążyły przede wszystkim akcje Apple, które po informacji o zwiększeniu depozytu zabezpieczającego przez izbę rozliczeniową COR Clearing, traciły nawet 5- 6%. Z drugiej strony spadek indeksów neutralizowało zachowanie banków, zyskujących po informacjach o rekordowych wynikach branży w 3Q’12 (+6,6% r/r). Inwestorom pomagała także deklaracja Baracka Obamy. Prezydent stwierdził, że porozumienie ws. „fiscal clif” powinno zostać osiągnięte za tydzień, jeśli Republikanie zaakceptują podwyżki podatków dla najbogatszych Amerykanów. Ostatecznie S&P500 zakończył 0,2% plusem (1409,3 pkt). Technicznie szeroki indeks zawrócił z rejonów ważnego oporu na 1425 pkt, co pozwala traktować ruch od połowy listopada jako korektę spadków. W przypadku FW20 znaleźliśmy się już blisko psychologicznego poziomu 2500 pkt. Tuż powyżej (2525 pkt) jest 62% zniesienia całej fali spadkowej od kwietnia’11 (2283-1947 pkt), a rynek jest już solidnie wykupiony. Co więcej, na wykresie straszą niedźwiedzie dywergencje (np. z RSI). W takich warunkach potencjał zysku do ryzyka nie jest akceptowalny. Rynek bowiem jest bliski przesilenia.
pobierz pełny biuletyn