Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych przyniosły wzrostową sesję, w trakcie której WIG20 sięgnał nowych maksimów w trendzie i ustanowił nowe roczne maksima. Jednak z perspektywy końca sesji widać, iż było to dzień konsolidacji po sukcesie, jakim było wybicie z przeszło rocznego trendu bocznego. W efekcie niemal całość notowań indeksu sprowadziła się do oscylowania wokół poziomu otwarcia w rejonie 2471 pkt., ale i tak zamknięcie na 2468 pkt. pozwoliło zakończyć sesję wzrostem średniej o blisko 0,5 procent.
Już róźnica pomiędzy poziomami otwarcia i zamknięcia wskazuje, iż największy wpływ na wynik miało poranne otwarcie luką, które wymusiły dobrze radzące sobie giełdy otoczenia niesione na północ wybuchem optymizmu na rynkach chińskich. Zwyżka indeksu giełdy szanghajskiej o blisko 3 procent podniosła globalnie apetyty na ryzyko i silniejsza ostatnio od innych rynków GPW skorzystała z okazji do poprawienie wykreślonych dzień wcześniej rekordów. Naprawdę jednak już po otwarciu należało oczekiwać, iż nie będzie to dzień wielkich emocji.
Dla analizujących kondycję rynku przez pryzmat wykresów i wszystkich, którzy chociaż przez chwilę spoglądają na kondycję parkietu obserwując wykres WIG20, dzisiejszy początek był zaproszeniem do spokojnego rozdania. Już na starcie indeks znalazł się na neutralnym poziomie 2475 pkt., z którego było równie daleko do ważnego poziomu 2450 pkt., jak i do psychologicznej bariery 2500 pkt. Oczekiwanie na spotkanie z 2500 pkt. powstrzymywało agresywną podaż a zwyżka uspokajała kupujących. W efekcie, pomijając poszczególne spółki, rynek mógł skoncentrować się na wyciszeniu i stabilizacji. Po zamknięciu na 2468 pkt. widać, iż scenariusz został zrealizowany w sposób modelowy.
Patrząc w przyszłość sprawa wydaje się stosunkowo czytelna. Wczorajsze wyjście nad 2452 pkt. wymusza na graczach oczekiwanie na kolejną falę wzrostową, w ramach której główne ryzyko lokuje się w zachowaniu rynków otoczenia. Teatr polityczny w USA związany z kompromisem podatkowym i ryzyko zderzenia gospodarki amerykańskiej z klifem fiskalnym nie pozwala giełdom zagranicznym kupować dobrych danych makro z USA i zmusza do ignorowania przynajmniej czasowego rozwiązania kluczowych problemów strefy euro. Dla GPW oznacza to, iż kontynuacja zwyżki będzie wiązała się z czymś, co na rynkach określa się poetycko mianem wspinaczki po ścianie strachu.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA