Po tygodniu przebywania w kanale 2377-2403 pkt. pojawiła się dziś perspektywa wybicia indeksu WIG20 w górę. Pozwoliło na to otoczenie rynkowe, przede wszystkim wzrosty w Europie, ale także odreagowanie na giełdzie w Moskwie, która trzy poprzednie sesje mocno zniżkowała za sprawą zagrożenia możliwością nałożenia kolejnych sankcji na Rosję, po zestrzeleniu przez separatystów cywilnego samolotu na terytorium Ukrainy.
Giełdy w Europie zwyżkowały dziś znacznie, średnio około 1,5 proc. WIG20 zaczął notowania nieco powyżej wczorajszego zamknięcia i piął się systematycznie w górę. Kluczowy poziom 2403 pkt. który od sześciu poprzednich sesji trzymał indeks został zaatakowany około 15-tej. Ostatecznie na zamknięciu WIG20 zanotował 2411 pkt. To otwiera drogę do dalszych wzrostów, choć trzeba zauważyć, że wolumen obrotu na dzisiejszej sesji był niski – 440 mln. dla 20-tki blue chipów. Nie pokazuje to siły byków, ale wycofanie się niedźwiedzi, wobec dobrych notowań na świecie, wycofanie podaży na wyższe poziomy. Po otwarciu giełdy w Nowym Jorku okazało się, że S&P500 zbliża się małym krokiem, do niedawnych rekordów wszechczasów. Tak dobre notowania na zachodzie wystarczyły by wycofać podaż i zmusić indeks do wybicia z kanału, mimo wyraźnie słabego rynku od kilku miesięcy za sprawą reformy OFE.
Do końca lipca zostało kilka dni, w trakcie których można złożyć deklarację o chęci pozostawienia składki emerytalnej w OFE. Pojawiły się dziś obliczenia, że nawet tak mała ilość deklarujących (około 5 proc), może wystarczyć, by zniwelować negatywne saldo przepływów pieniędzy na GPW. Jest to możliwe ponieważ wydaje się, że deklarującymi chęć pozostania w OFE są osoby o zdecydowanie większych dochodach niż pozostali. Większe dochody oznaczają wyższą składkę przekazywaną przez ZUS co miesiąc do OFE.