Czwartkowa sesja miała dwa oblicza. Przez większą część handlu kontrakt notował spadki rzędu 0,4-0,5%. Od rana towarzyszyła nam kiepska sytuacja na Wschodzie. Rosyjski RTS stracił 3,8% reagując w ten sposób na wprowadzenie kolejnych sankcji przez USA. Europejskim parkietom pomogło otwarcie handlu na Wall Street. Najbardziej skorzystał na tym nasz rynek. Ostatecznie kontrakt zakończył na 0,3% plusie (2366 pkt). Już po zamknięciu sesji na rynek napłynęły informacje o zestrzeleniu przy granicy ukraińsko-rosyjskiej malezyjskiego samolotu pasażerskiego z blisko 300 osobami na pokładzie. Incydent szybko uzmysłowił inwestorom, że tam wciąż trwa regularna wojna. Niemiecki DAX w momencie zszedł na dzienne minima, Wall Street systematycznie traciła (ostatecznie S&P500 - 1,2%), umocnił się dolar, tracił rubel, podrożało złoto. Na dodatek wieczorem Izrael poinformował o rozpoczęciu ofensywy lądowej w Strefie Gazy. Ostatni raz taka operacja miała miejsce 2008/2009 („płynny ołów”). Wzrost napięcia geopolitycznego może stanowić dobry pretekst do korekty wygrzanych zachodnich indeksów. U nas kontrakt ledwo co zniósł 38% czerwcowych spadków i w takich okolicznościach ciężko będzie zdobywać wyższe pułapy. Na ten moment zadaniem popytu jest nie dopuścić do zejścia w głąb korpusu świecy z ubiegłego piątku (poniżej 2330 pkt).
pobierz pełny biuletyn