Na pierwszej sesji nowego tygodnia optymizmu nie brakowało. FW20 ruszył w kierunku wrześniowego szczytu (2453 pkt), a indeks bazowy szybko sobie z nim poradził (2424 pkt). Trudno było jednoznacznie znaleźć powody do tak szerokich uśmiechów byków. Grecja poinformowała o odkupie swojego długu o wartości 10 mld EUR, ale to przecież konsekwencja ubiegłotygodniowego porozumienie z „trojką”. Z kolei Hiszpania poprosiła oficjalnie o pomoc, ale dla banków, a nie dla budżetu państwa. Prawdziwą „bombą” był odczyt amerykańskiego ISM dla przemysłu poniżej 50 pkt (49,5 pkt vs oczek. 51,3 pkt). DAX w pół godziny spadł na sesyjne minima. Krajowe indeksy zniosły to całkiem dobrze. Ostatecznie udało się utrzymać solidne plusy, choć oficjalnie szczyt na FW20 nie został pokonany (2453 pkt, +1,0%). W przypadku WIG20 nowy szczyt (2442,6 pkt) ma niskie znaczenie prognostyczne bowiem został wygenerowany na niskim obrocie i bardziej przypomina typowe „pump and dump” niż fundamentalny wzrost. Wall Street fatalne dane potraktowała poważnie. Wcześniej S&P500 osiągnął wskazywany poziom oporu (1423,7 pkt), potem tracił, by ostatecznie zakończyć na 1409,5 pkt (-0,5%). Obraz rynku po wczorajszym handlu nie zmienia mojego negatywnego nastawiania do rynków. Wręcz przeciwnie. Nieznaczne poprawienie wrześniowych szczytów można odbierać jako typową zasadzkę na byków. Wzrost nie znajduje potwierdzenia ani na walutach (słabnąca złotówka, główne pary walutowe wciąż w trendach spadkowych), ani na surowcach (miedź w 3-miesięczym trendzie spadkowym, słabości ropy naftowej i metali szlachetnych), a główne rynki zagraniczne wydają się wykonywać zaledwie korektę w trendzie spadkowym (DAX, S&P500). Co więcej, nastroje są zbyt dobre (VIX poniżej 16 pkt, ponad 40% byków wg AAII), aby budować kolejną falę wzrostową.
pobierz pełny biuletyn