Finałowa sesja tygodnia na rynku warszawskim miała zostać zdominowana przez impulsy z giełd bazowych i odpowiedź inwestorów na odczyty wskaźników inflacji w USA. Z perspektywy końca sesji widać, iż przesądzające okazały się dane amerykańskie, które były dość mieszane w wymowie, ale starczyły do osłabienia dolara i związanego z tym umocnienia złotego. W efekcie sesja w wykonaniu WIG20 miała czytelny podział na konsolidację do danych, skok na północ w trakcie publikowania danych w USA i kolejną konsolidację po zwyżce zagranej o 14:30, która finalnie skończyła się podejściem na dzienne maksima i zamknięciem dnia wzrostem, indeksu o 0,78 procent przy obrocie zbliżonym do 817 mln złotych. Piątek ustalił też wynik tygodnia w wykonaniu indeksu na +1,03 procent. Z perspektywy końca tygodnia widać, iż przesądzające o wzroście były sesje środowa i piątkowa, które zagrano w asyście umocnienia złotego do dolara, co w pewnym sensie czyni rynek zależnym od kondycji polskiej waluty. Przyjęcie takiej perspektywy oznacza, iż przyszły tydzień jawi się jako ważny dla rynku polskiego, bo świat będzie reagował na sygnały z Fed, jakie pojawią się po zakończeniu styczniowego posiedzenia FOMC. Dodatkową zmienną ogniskującą uwagę na otoczeniu będzie kluczowa część sezonu publikacji wyników kwartalnych w USA w postaci pięciu raportów z koszyka tzw. cudownej siódemki, a więc spółek Alphabet, Microsoft, Amazon, Apple i Meta Platforms. Tylko technicznie patrząc WIG20 skończył tydzień wskazaniem, iż rynek słabo odpowiada na sygnały wyczerpania korekty. Niemniej, seria czterech spadkowych tygodni w wykonaniu koszyka blue chipów została złamana i to kolejny element – obok przełamania linii lokalnego trendu spadkowego, jednocześnie linii korekty – na którym popyt może budować bazę do powrotu na wyższe poziomy i redukowania strat z dziewięcioprocentowej fali spadkowej.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.