Czwartkowe notowania na rynku warszawskim skończyły się solidarnym spadkami najważniejszych indeksów. WIG20 stracił 0,63 procent, gdy indeks szerokiego rynku WIG spadł o 0,39 procent. Godna odnotowania jest dobra postawa spółek o małej kapitalizacji, których indeks sWIG80 wzrósł o 0,65 procent, gdy indeks spółek o średniej kapitalizacji przesunął się a południe o skromne 0,02 procent. Obraz relatywnie mocnego spadku WIG20 trzeba uzupełnić o niski obrót, który ledwie sięgnął 650 mln złotych, więc był niższy o blisko 160 mln złotych od spokojnej sesji środowej. Zachowanie rynku wpisuje się w oczekiwany scenariusz wyciszenia między dwoma świątecznymi weekendami przy skróceniu tygodnia do ledwie trzech sesji. Niemniej, dla WIG20 sesja miała też kontekst techniczny, którym stało się wyrównanie szczytu hossy w rejonie 2380 pkt. Trzecia porażka byków w tym rejonie oznacza wzmocnienie bariery technicznej i podkreślenie konsolidacji indeksu w strefie 2380-2330 pkt. Naprawdę jednak technicznie zorientowani gracze powinni być zadowoleni z faktu, iż nie musieli odpowiadać na sygnał z wykresu wysłany na płytkim rynku. W istocie, najlepszym scenariuszem dla rynku jest dowiezienie możliwie wysokiego położenia indeksu do końca grudnia, rozliczenia roku blisko maksimum hossy i pozostawienie wybicia nad nowe rekordy na pierwsze sesje stycznia. Wówczas optymizm otwarcia nowego okresu rozliczeniowego będzie pomagał bykom w szybkim wyrównaniu szczytu hossy z latach 2020-2021 i wykonanie ruchu w rejon 2500 pkt., a więc sięgnięcie poziomu, który jest na radarze popytu po wybiciu WIG20 nad szczyt w rejonie 2200 pkt.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.