Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych odbywały się po słabych sesjach na Wall Street, gdzie rynki zderzyły się sygnałami, iż do kompromisu podatkowego może być dalej niż bliżej. W efekcie już o poranku WIG20 osunął się na południe i solidarnie z innymi indeksami europejskimi oddał 0,4 procent. Szybko okazało się, iż słabość rynków otoczenia sprowadziła się do uwzględnienia w cenach zachowania giełd w USA i GPW zamroziła się w oczekiwaniu na nowe impulsy.
W kolejnych godzinach władzę nad parkietem w Warszawie przejęły dwa elementy – słabość spółek KGHM i PZU oraz oczekiwanie na kolejną spadkową sesję w USA. W przypadku spółek ważnych dla kondycji WIG20 czytelna była presja spadkowa ze strony realizujących zyski, których wspierało wczorajsze zawahanie strony popytowej na kluczowym dla WIG20 poziomie 2425 pkt. Uwzględniając wagę KGHM i PZU w indeksie jakiekolwiek próby skorygowania przeceny bez odbicia na akcjach dwóch gigantów skazane były na porażkę, co dobitnie pokazała środkowa faza sesji.
Dopiero na kilkadziesiąt minut przed finałowym dzwonkiem popyt zdołał zbudować korektę na wykresach PZU oraz KGHM, czego wynikiem jest końcówka sesji redukująca stratę WIG20 do 0,23 procent i sprowadzająca notowania do skromnej zmiany wobec wczorajszego zamknięcia, jak i dzisiejszego otwarcia. W sumie całość notowań można określić neutralnymi, ale jednocześnie pozostawiającymi w mocy pytania, jakie pojawiły się po wtorkowym spadku, który był potwierdzeniem siły konsolidacji od przeszło roku mrożącej WIG20 w trendzie bocznym.
Perspektywa rocznej konsolidacji pozwala na tezę, iż zarówno dzisiejszy spadek, jak i zamknięcie na 2401 pkt. nie dają przewagi żadnej ze stron rynku. Na północy liczy się teraz tylko i wyłącznie to, czy popyt zdoła uporać się z górnym ograniczeniem wielomiesięcznego trendu bocznego. Na południu ostrzeżeniem przed słabością rynku byłoby dopiero zejście pod 2350 pkt., do którego potrzeba nie tylko słabości na jednej sesji, ale również ożywienia połączonego z konsekwentną przewagą sprzedających.
Na dziś, przy obserwowanej zmienności WIG20, która mierzona średnią dzienną zmianą szoruje po rocznych minimach, rynek potrzebuje więcej niż jednej standardowej sesji do przebicia 2425 pkt. i dwóch sesji do spadku poniżej 2350 pkt. W praktyce oznacza to, iż popyt dysponuje sporym marginesem bezpieczeństwa i może pozwolić sobie na uspokojenie na neutralnych technicznie poziomach. W sumie mimo korekcyjnych nastrojów rynek pozostawia aktualnym scenariusz, w którym grudzień przyniesie próbę zbudowania fali wzrostowej wynoszącej WIG20 na nowe maksima trendu.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA