Środowe notowania na rynku warszawskim przyniosły korektę wtorkowego optymizmu i główne indeksy skończyły sesję spadkami. WIG20 oddał 0,78 procent przy niespełna 1,26 mld złotych obrotu, gdy indeks WIG spadł o 0,65 procent przy 1,43 mld złotych obrotu. Impulsem spadkowym była postawa giełd bazowych, które szukały konsolidacji po wczorajszym optymizmie i wzroście apetytu na ryzyko. W przeciwieństwie do sesji wtorkowej rynki bez większych emocji przyjęły niższe od oczekiwań odczyty wskaźników inflacji PPI z USA, mimo tego, iż dane były równie mocne w wymowie, jak publikowana dzień wcześniej inflacja CPI. Szeroko liczona inflacja PPI osunęła się w październiku do 1,3 procent r/r, z 2,2 procent we wrześniu, gdy wskaźnik w wersji bazowej spadł do 2,4 procent r/r z 2,7 procent we wrześniu. Zadanie utrudniały doskonałe sesje wtorkowe, które w wykonaniu większości indeksów należały do kilku najlepszych w kończącym się roku. W przypadku rynku polskiego konsolidacyjny w sumie układ sił na rynkach bazowych zaowocował mieszanką, która okazała się spadkowa. Brak kontynuacji wczorajszych zwyżek na świecie i korekta wtorkowego umocnienia złotego do dolara wymusiły na Warszawie korygowanie wczorajszego optymizmu. Finalnie jednak spadek WIG20 pozostał w cieniu wtorkowej zwyżki indeksu o 4,85 procent. Również perspektywa techniczna wskazuje, iż mimo przeceny podaż nie ugrała treści godnych uwagi. Wprawdzie na wykresie dziennym WIG20 pojawiła się świeca z dynamicznym górnym cieniem, ale dopiero kolejne sesje pokażą, czy podaż zbuduje coś na dzisiejszej zadyszce popytu. Na dziś w mocy pozostało pokonanie oporów w rejonie 2200 pkt., a popyt zdołał ugrać nowe maksimum hossy, które lokuje się teraz w rejonie 2265 pkt., ledwie 1,55 procent od psychologicznej bariery 2300 pkt.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.