Nieznaczne wzrosty za oceanem w dniu wczorajszym i równie niewielkie zmiany w Azji przed rozpoczęciem notowań w Europie – takie nastroje zdeterminowały dzisiejszy handel na GPW. Na to nałożył się wyjazd Putina do Chin, co pozwalało oczekiwać względnego spokoju na Ukrainie.
W tych lekko pozytywnych nastrojach przed sesją WIG20 otworzył się powyżej kreski i w ciągu pierwszej godziny osiągnął poziom 2416 pkt. W następnych godzinach osuwał się leniwie. Około 15-tej zatrzymał się przed okrągłym poziomem 2400 pkt, nie widząc najwyraźniej powodu by nurkować pod kreskę. Obroty podczas wzrostu w pierwszych trzech kwadransach nie były wielkie, co świadczy o braku determinacji byków. W trakcie opadania były niskie, ale wzrosły wyraźnie kiedy indeks zbliżył się do 2400 pkt. To pewien plus dla byków. Wygląda na to, że 2400 pkt. nie „pęknie” tak od niechcenia. W ostatniej godzinie WIG20 podniósł się kilka punktów dając na zamknięciu 2410 pkt. Na
O 14-tej poznaliśmy serię danych o produkcji przemysłowej w Polsce. Dane nie zachwyciły, ale też nie rozczarowały. Warto odnotować fakt, że na końcowym fiksingu doszło do znacznej wymiany na wszystkich walorach z indeksu WIG20, a nawet szerzej – niemal wszystkich z WIG30. Obrót na fiksingu wyniósł około 20 proc. obrotu całej sesji, dzięki czemu wartość obrotu przekroczyła wczorajszy, niski przecież wolumen.
Mimo dość dobrego wrażenia z zachowania rynku w ciągu ostatnich 3 sesji, obrony na poziomie 2400 pkt nie wydaje się, aby indeks powędrował teraz za wysoko. Problemem będzie prawdopodobnie 2430 pkt. gdzie tydzień temu, przy świetnych nastrojach na rynkach zagranicznych, pojawiła się duża podaż, która uniemożliwiła dalszy wzrost. W efekcie WIG20 musiał się cofnąć ponad 50 pkt. niżej. Z drugiej strony wsparcie jest w przedziale 2370-2376 pkt. Impulsem może stać się jakieś rozstrzygnięcie na Ukrainie. Pozytywnym, jeśli niedzielne wybory odbędą się i wyłonią w sposób demokratyczny prezydenta kraju, a negatywnym jeśli dojdzie do poważnych utrudnień, czy eskalacji działań separatystów.