Wczorajsza sesja w USA skończyła się wzrostem indeksów. Choć najpopularniejszy S&P500 wzrósł w niewielkim stopniu, ciekawszy jest moim zdaniem Russell 2000. Indeks małych spółek zyskał na wartości ponad 1% potwierdzając obronę wsparcia z zeszłego tygodnia. Póki ono nie pęknie, a S&P500 nadal będzie poruszać się blisko szczytów, nadal nie widzę negatywnych sygnałów z amerykańskiej giełdy. Ważniejsze dla nas rynki wchodzące zanotowały wczoraj słabą sesję, lecz nadal znajdujemy się relatywnie niżej od skupiającego je indeksu MSCI EM, zatem otoczenie dla naszej giełdy pozostaje w pozytywnej konfiguracji. Oczywiście ostatnio powtarzam to w kółko razem ze stwierdzeniem, że z tego nie korzystamy. Niezmiennie zakładam jednak, że jest to stan przejściowy i wystarczy iskra by nasz rynek znalazł się powyżej 2500 punktów. Wtedy modne preteksty takie jak kwestia OFE czy kryzys Ukraiński znikną, a zacznie się gonitwa za trendem. Kluczowym sygnałem może być zwrot w górę banków, które się ostatnio spisują słabiej od indeksów, a są zwykle ulubieńcami inwestorów zagranicznych. Technicznie WIG20 jest od 2 tygodni uwięziony w strefie 2370-2430 punktów i dziś rano nie widać mocnych sygnałów zwiększających szanse na wyrwanie się z tej strefy na dzisiejszej sesji.
pobierz pełny biuletyn