Czwartkowe notowania na rynku warszawskim zostały zagrane w cieniu reakcji rynków bazowych na środowe sygnały z amerykańskiego banku centralnego. Oczekiwany brak podwyżki ceny kredytu przez Fed został uzupełniony projekcjami ścieżki stóp procentowych członków FOMC, w których pojawiła się prognoza jeszcze jednej podwyżki ceny kredytu w USA. Efektem był wzrost rentowności długu, spadki cen akcji na świecie, umocnienie dolara i generalnie wzrost awersji do ryzyka. W przypadku GPW z akcentem na WIG20 presja podażowa pojawiła się po sesji mocnego odbicia, które w środę podniosło indeks blue chipów o 2,32 procent przy zwyżce indeksu szerokiego rynku WIG o 1,75 procent. Solidarne ze światem spadki spowodowały, iż WIG20 stracił dziś 1,32 procent, gdy indeks WIG oddał 1,14 procent. Pozytywnym elementem był czytelnie mniejszy obrót, który w przypadku WIG20 ledwie sięgnął 654 mln złotych. Dla porównania w środę licznik WIG20 pokazał 885 mln złotych. Analogicznie do sesji środowej spadek WIG20 nie przyniósł przesilenia technicznego. Cofnięcie w rejon 1950 pkt. podtrzymało zawieszenie WIG20 pod strefą oporów, której częścią jest linia prowadząca korektę i domknięta linia szyi formacji szczytowej RGR. Wykres WIG20 pozostaje też zawieszony w układzie kontynuacyjnym na granicy linii trendu wzrostowego i jednocześnie linii hossy, co oznacza potrzymanie ryzyka dalszej przeceny i wypełnienia potencjału spadku w rejon 1800 pkt., zbudowanego domknięciem formacji głowy z ramionami. Układ techniczny zdaje się dawać przewagę stronie podażowej, a ryzykiem dla rynku pozostaje relacja złotego z dolarem, który będzie operował w cieniu październikowych wyborów w Polsce i wycen prawdopodobieństwa kolejnej podwyżki stóp procentowych w USA.
Adam Stańczak Analityk
DM BOŚ Wydział
Analiz Rynkowych Dom
Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.