Niezłe nastroje o poranku, a także całkiem dobre wyniki finansowe spółek za 1Q'14 (oprócz KGHM) zapowiadały udaną sesję. Czar prysł po południu, kiedy do gry przystąpili Amerykanie. W szybkim tempie z 0,4% zysku zrobiło się 1,5% straty. Ostatecznie zakończyliśmy na 2380 pkt, czyli 1,1% pod kreską. Ryzyko dużej korekty na Wall Street, o którym wielokrotnie wspominałem, zaczyna się materializować, pomimo nowych rekordów na S&P500 czy DJIA. Proszę zobaczyć gdzie są małe spółki (RUSSELL) czy technologiczne (NASDAQ), które tkwią w korekcie już od marca. Wspólnym mianownikiem dla tych podmiotów jest wysoka beta, dlatego są one najlepszym indykatorem koniunktury. Podobna sytuacja ma miejsce u nas, choć wczoraj nastroje poprawiły nieco lepsze od oczekiwań wyniki finansowe. Szkopuł w tym, że w mojej opinii konsensus był w większości bardzo niski, wielokrotnie obniżany. Ponadto wiele spółek skorzystało na praktycznym braku zimy (branża budowlana, spożywcza, nawozowa itp). Wracając do FW20 to krótkoterminowo na wykresie mamy mały kanał spadkowy (flagę ?) od kwietnia. Wczoraj brakło 10 pkt do jego górnego ograniczenia i obecnie kierujemy się na południe. Ostatnie dołki (2357 pkt) powinny zostać więc pokonane. Sprawę nieznacznie komplikuje linia trendu, pociągnięta od marcowego dołka (2300 pkt). Wczoraj również się o nią otarliśmy. Sygnałem sprzedaży powinno więc być poprawienie czwartkowych minimów (2369 pkt).
pobierz pełny biuletyn