Czwartkowe notowania na rynku warszawskim skończyły się mocnymi zwyżkami najważniejszych indeksów. WIG20 wzrósł o 2,73 procent, gdy indeks szerokiego rynku WIG zyskał 2,17 procent. Doskonałego na pierwszy rzut oka otwarcia czerwca trudno jednak pozbawić kontekstu w postaci wczorajszej przeceny, która osunęła WIG20 o 2,67 procent, a szeroki WIG zredukowała o 2,40 procent. Odreagowanie wczorajszego spadku, który miał w sobie również element przesunięć w portfelach dużych graczy, ma wadę w postaci relatywnie niskiego obrotu. Na finałowej sesji maja licznik WIG20 pokazał przeszło 2,5 mld złotych, gdy dziś ledwie przekroczył 780 mln złotych. Tylko ten element każe ostrożnie podchodzić do dzisiejszej zwyżki. Niemniej, popytowi udało się wynieść WIG20 w rejon 1946 pkt. i podtrzymać zawieszenie indeksu między wsparciami w rejonie 1900-1879 pkt. i oporami w rejonie 2026-2000 pkt. Indeks wrócił też na poziom, na którym aktualny pozostaje kontakt wykresu z oporem na 1955 pkt., gdzie w styczniu wyczerpała się pierwsza fala hossy, a ostatnio podaż skutecznie skontrowała popyt, czym postawiła pod znakiem zapytania wybicie WIG20 na nowe maksima hossy. Technicy odnotują, iż dzięki sesji czwartkowej finałowa sesja tygodnia zmienia się w grę o podtrzymanie konsolidacyjnego układu na wykresach WIG20 i wygaszenie korekty, która jawiła się jako oczywista po dwudniowym tąpnięciu rynku we wtorek i środę. Uwzględniając fakt, dawce szumu technicznego w Warszawie towarzyszy jednak wrażliwość rynku na zachowanie giełd bazowych, surowców i walut, piątek jawi się jako dzień zdominowany przez solidarną ze światem reakcję na comiesięczne dane z rynku pracy w USA, które będą kształtowały oczekiwania wobec czerwcowego posiedzenia FOMC.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.