Początek dnia na WIG20 przyniósł wyjście na nowy lokalny szczyt (2485,3 pkt). Entuzjazmu po protokole FOMC nie starczyło jednak na długo. Przez większa cześć sesji indeks osuwał się w kierunku punktu odniesienia. Ostatecznie zamknięcie wypadło na 2470,8 pkt, co dało wzrost o 0,4%. Na wykresie powstała niezbyt ładna czarna świeczka z dłuższym górnym knotem. Nasz rynek i tak nie docenił późniejszego zachowania Wall Street. Nasdaq Comp zniżkował o 3,1% a S&P500 o 2,1%. Ten drugi indeks znalazł się obecnie tuż nad 100-seyjną średnią kroczącą, której otoczenie stanowiło kilka razy punkt zwrotny na przestrzeni ostatniego roku (historycznie nie uważałbym jednak przebijania tej średniej za dobry wskaźnik, ponieważ często dawała ona mylne sygnały w układzie dziennym). Hossa na Wall Street trwa już piaty rok (podobnie jak poprzednia), więc coraz trudniejsze wyzwania stojące przed bykami nie powinny dziwić. Trwa sezon publikacji wyników za Atlantykiem. Dziś rezultaty pokażą banki JPMorgan i Wells Fargo. Z danych makro mamy dziś inflację PPI w USA oraz tamtejszy indeks Uniwersytetu Michigan. Nastroje na rynkach rano są naturalnie słabe, ale nie jest tak źle jak mogłoby wskazywać na to wczorajsze zachowanie Amerykanów. Najmocniej traci japoński Nikkei225, 2,4%. Około 0,9% zniżkują kontrakty na DAX. W okolicy zera notowane są indeksy w Shanghaju. Pewną jaskółką są minimalnie zyskujące futures na S&P500 i tu punktu zaczepienia będzie zapewne szukać część inwestorów po realizacji niższego otwarcia. Pierwsze wsparcie na WIG20 znajduje się w okolicach 2450 pkt, a niżej przy 2436 pkt.
pobierz pełny biuletyn