Środowe notowania na rynku warszawskim skończyły się spadkami najważniejszych indeksów. WIG20 stracił 0,93 procent przy spadku indeksu szerokiego rynku WIG o 0,81 procent. Jednak to nie skala przeceny, ale aktywność rynku i zmienność w trakcie sesji przesądzają o obrazie dnia. Przez większą sesji rynek sennie dryfował odpowiadając na impulsy z rynków bazowych, z których finałowy przyszedł z Wall Street i przesądził o spadkowej końcówce w Warszawie. Odpowiedź na przeceny na świecie nie była jednak na tyle dynamiczna, by rynek zerwał z obserwowaną już wczoraj niską aktywnością i na zamknięciu licznik obrotów w WIG20 pokazał niespełna 570 mln złotych, co silnie kontrastuje z blisko miliardowymi sesjami poprzedniego tygodnia. Technicznie patrząc aktywność rynku wskazuje na konsolidację, ale obraz indeksu WIG20 sygnalizuje odbicie się wykresu od strefy oporów w rejonie 1800 pkt. Na ile wiarygodny jest ten sygnał pokażą kolejne sesje, ale już dziś należy odnotować, iż spadek w Warszawie był w dużej mierze wymuszony przez korektę na świecie, gdzie Wall Street przeceniła się wczoraj pierwszy raz po czterech sesjach dynamicznych zwyżek. Cieniem na nowych zakładach kładzie się też układ świąt i kalendarium danych makro. W czwartek GPW rozegra ostatnią sesję tygodnia przed czterema dniami przerwy, które przyniosą dane z rynku pracy w USA i reakcje giełd bazowych na raport postrzegany jako kluczowy dla wycen przyszłości polityki amerykańskiego banku centralnego. W szerszej perspektywie stale należy zakładać, iż przyszłość wzrostów WIG20 z końcówki marca w największym stopniu zależy od kondycji giełd bazowych, które podyktowały Warszawie zarówno marcowe tąpnięcie, jak i kończące kwartał mocne odbicie.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ