Wtorkowe notowania na rynku warszawskim skończyły się skromnymi zmianami najważniejszych indeksów. Główne średnie zyskały od 0,1 procent w przypadku WIG20 po 0,3 procent w przypadku indeksu szerokiego rynku WIG. Relatywnie lepiej poradziły sobie koszyki spółek małej oraz średniej kapitalizacji i sWIG40 wzrósł o 0,9 procent, a mWIG80 zyskał 0,6 procent. Oddech rynku był adekwatny do nastrojów w poszczególnych segmentach i w WIG20 podział na spółki rosnące i przecenianie był niemal symetryczny, gdy na całym parkiecie zwyżki zanotowało 55 procent spółek przy 35 procent przecenionych i 10 procent bez zmiany ceny. Do odnotowania jest relatywnie słaba postawa rynku na tle otoczenia. Kosmetycznej zwyżce WIG20 towarzyszył wzrost niemieckiego DAX-a o około 2 procent, gdy na Wall Street – w czasie zamykania sesji w Warszawie - główne średnie zyskiwały od 1,8 do 2,3 procent. Słabość rynku warszawskiego - zwłaszcza koszyka blue chipów, który miał dominujący wpływ na obraz sesji – była zbudowna na słabości złotego do dolara oraz przecenie rynków surowcowych. Spadkowi cen ropy i gazu towarzyszyła przecena PKN Orlen, a cofnięcie na rynku miedzi owocowało przeceną akcji KGHM. Najsłabszym indeksem branżowym był koszyk spółek energetycznych, który spadł o blisko 1,5 procent niesiony na południe min. przeceną najsłabszej spółki z WIG20, PGE o 2,7 procent. Selektywne uspokojenie pojawiło się w segmencie spółek bankowych, których indeks zyskał 0,2 procent. Technicznie patrząc WIG20 ma za sobą rozdanie, które było niczym więcej niż próbą skonsolidowania się rynku po poniedziałkowym tąpnięciu. Na wykresie indeksu pojawiła się świeca o skromnym korpusie z dwoma relatywnie dużymi cieniami, którą należy czytać jako obraz niepewności rynku, co do dalszego scenariusza. Z perspektywy wsparć rozdanie nie zbudowało przeciwwagi dla wczorajszego połamania strefy 1800-1785 pkt. i otwarcia bramy do testowania rejonu 1700-1683 pkt.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ