Czwartkowe notowania na rynku warszawskim skończyły się spadkami głównych indeksów. WIG20 stracił 1,34 procent przy spadku indeksu szerokiego rynku WIG o 1,23 procent. Lepiej poradziły sobie spółki o średniej i małej kapitalizacji. W efekcie mWIG40 zyskał 0,75 procent przy zwyżce sWIG80 o 0,21 procent. Wyniki indeksów wskazują, iż relatywna słabość blue chipów położyła się cieniem na wyniku całego rynku. W istocie w WIG20 przeceniło się 75 procent spółek przy 25 procent drożejących, gdy oddech całego rynku przecenił tylko 45 procent spółek przy 40 drożejących i 15 procent bez zmiany ceny. Na plan pierwszy wybiły się spadki KGHM i PKN Orlen oraz zwyżka Dino. Na trzy walory przypadło blisko 350 mln złotych obrotu przy 600 mln złotych ugranych w WIG20 i 800 mln złotych na całym rynku. Przechylenie aktywności w stronę pojedynczych walorów i niski obrót na całym rynku wskazują, iż mimo przeceny układ sił był ciągle konsolidacyjny. Niepokoić może fakt, iż rynek nie zdołał dziś odpowiedzieć na impuls wzrostowy z giełd bazowych, które szukały korekty ostatniej słabości dzięki gorszym od oczekiwań i lepszym dla ryzyka danymi o liczbie nowych podań o zasiłki dla bezrobotnych z USA. Korelacja w spadkach i brak korelacji we wzrostach wskazują na lokalną słabość rynku. W istocie WIG20 był dziś najgorszym indeksem z kilkudziesięciu indeksów światowych. Jutro warto jednak liczyć się z powrotem korelacji ze światem, wrażliwości na relację złotego z dolarem i ruchy cen surowców. Każdy z tych elementów będzie odpowiadał na wymowę danych z rynku pracy w USA, które jawią się jako jeden z kluczowych raportów makro, na bazie którego inwestorzy będą pozycjonowali się pod marcowe posiedzenie FOMC i na nowo wyceniali przyszłość polityki amerykańskiego banku centralnego.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ