Czwartkowe notowania na rynku warszawskim skończyły się mocnymi spadkami najważniejszych indeksów. WIG20 stracił 2,07 procent przy spadku szerokiego indeksu WIG o 1,71 procent i cofnięciu mWIG40 o 1,29 procent. Oddech rynku był adekwatny do wyniku i w koszyku 20 blue chipów przeceny uniknęła tylko spółka Dino. W mWIG40 28 walorów straciło na wartości, przy 10 rosnących i 2 bez zmiany ceny. Wreszcie na całym rynku spadki zanotowało 56 spółek przy 28 procent rosnących i 16 procent bez zmian. Impuls spadkowy przyszedł z giełd bazowych, walut i surowców. W efekcie już od poranka rynek musiał odpowiadać na spadki cen akcji na giełdach azjatyckich i europejskich, przecenę miedzi i ropy oraz umocnienie dolara i związane z tym osłabienie złotego zarówno do amerykańskiej waluty, jak i do euro. Podaży pomagał też powrót spekulacji o ekstra podatku dla spółek czerpiących – zdaniem przedstawicieli rządu – ze wzrostu cen i inflacji. Całość zsumowała się w sesję, która nosi cechy załamania ostatniej fali wzrostowej, ale z perspektywy technicznej WIG20 pozostał w położeniu, które czyni aktualnym strefę wsparcia w rejonie 1800-1785 pkt. W istocie, na zamknięciu WIG20 był 33 punkty od dołka w rejonie 1785 pkt., który przyniósł mocną kontrę popytu i wzmocnił ważne wsparcie zalegające w tym punkcie wykresu. W efekcie w finałową sesję tygodnia WIG20 wejdzie z marginesem bezpieczeństwa wynoszącym 1,8 procent. Popyt stale ma zatem szansę podtrzymania sygnału, iż w rejonie połamanych oporów rynek szuka wyczerpania korekty prowadzonej od zawahania byków w strefie 2000-1955 pkt. W negatywnym scenariuszu rynek flirtuje jednak z układem, w którym przebicie wsparć w rejonie 1800-1785 pkt. otwiera drogę do testowania wsparć w strefie 1700-1683 pkt.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ