Środowe notowania na rynku warszawskim skończyły się solidarnymi zwyżkami najważniejszych indeksów. Impulsy wzrostowe przyszły tym razem z rynku chińskiego, surowcowego i walutowego. Mocne odbudowanie się wskaźników koniunktury w Chinach zostało zinterpretowane jako zapowiedź wzrostu popytu na surowce i już na starcie GPW mogła operować w kontekście zwyżek cen na rynkach wschodzących oraz odpowiadać na zwyżkę cen miedzi, która w finale przełożyła się na wzrost ceny akcji KGHM o 3,8 procent. Z czasem do tych dwóch elementów dołączyło osłabienie dolara i umocnienie złotego, które w trakcie zamykania sesji przez GPW przekraczało 1,5 procent wobec dolara i 0,7 procent wobec euro przy zwyżce eurodolara o 0,8 procent. Mieszanka wzrostowa nie miała jednak wczorajszej siły i po wtorkowym wzroście WIG20 o 1,5 procent, w środę indeks blue chipów zdołał zyskać 0,4 procent. Również obrót na rynku był dziś czytelnie niższy od wczorajszego, ale aktywność pozostała przechylona w stronę KGHM i PKN Orlen, które zebrały bisko 435 mln złotych, co daje przeszło 50 procent w WIG20 i przeszło 40 procent na całym rynku. Z perspektywy technicznej sesja będzie zapamiętana jako wzrostowa i jednocześnie ostrzegająca, iż impuls wzrostowy z pierwszej połowy tygodnia łapie zadyszkę w rejonie 1865 pkt. Niezależnie, samo zamknięcie rozdania w rejonie 1856 pkt. oznacza, iż WIG20 oddalił się na bezpieczną odległość od wsparć w rejonie 1800-1785 pkt. i pozostał daleko od oporów w rejonie 2000-1955 pkt. Uwzględniając zmienność indeksu zasadnym wydaje się przyjęcie założenia, iż w czwartek rynek nie nowych treści technicznych i dopiero w piątek – w kontekście spotkania z comiesięcznymi danymi z rynku pracy w USA – pojawią się treści, które mogą przynieść jakiejś poważniejsze zmiany, również w obrazie technicznym WIG20.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ