Piątkowe notowania na rynku warszawskim domknęły konsolidacyjny tydzień sesją o małym obrocie i skromnymi przesunięciami głównych indeksów. WIG20 stracił dziś o 0,34 procent przy 642 mln złotych obrotu przy spadku indeksu szerokiego rynku WIG o 0,25 procent i obrocie zbliżonym do 773 mln złotych. Blisko 250 mln złotych rynek ugrał w sektorze bankowym, który mierzony indeksem WIG-Banki spadł o 1,69 procent. Technicznie patrząc sesja była niczym więcej niż przedłużeniem konsolidacji granej od poniedziałku, której centralnym elementem jest konsekwentne odbijanie się WIG20 od rejonu 1838 pkt. Ciekawostką jest, iż w skali tygodnia popytowi udało się ugrać zwyżkę indeksu WIG20 o 1,1 procent, gdy rynek gra kontekście obaw o kondycję banków stale położonych w cieniu nierozwiązanych kredytów frankowych i globalnych lęków przed agresywną polityką banków centralnych. Na chwilę obecną popyt stać tylko na wyhamowanie zeszłotygodniowego impulsu spadkowego, a powrót na maksima hossy wykreślone w rejonie 1955 pkt. jawi się ciągle jako trudniejszy niż pogłębienie korekty i spadek WIG20 na wsparcia w rejonie 1800 pkt. W bliskiej przyszłości należy od GPW oczekiwać też podporządkowania giełdom bazowym, które jeszcze przez miesiąc będą operowały w cieniu marcowego posiedzenia FOMC i decyzji amerykańskiego banku centralnego o przyszłości polityki monetarnej. Nie ma wątpliwości, iż dziś rynkom z trudem przychodzi znalezienie wspólnego mianownika między obawami przed drogim kredytem i nadziejami na brak recesji w USA. Dlatego w bliskiej przyszłości należy oczekiwać korelacji WIG20 z indeksami giełd bazowych i przenoszenia globalnych trendów do Warszawy.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ