Piątkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie idealnie uzupełniły się z obrazem całego tygodnia. WIG20 podporządkował sesję zachowaniu giełd bazowych i danym makro na świecie, by w finale przesunąć się na północ o ledwie 0,12 procent i zakończyć tydzień spadkiem o 0,28 procent. Centralnym punktem sesji miała być przeniesiona ze świata reakcja na comiesięczne dane z rynku pracy w USA, ale – jak wiele publikacji w przeszłości – raport okazał się takim, jaka panuje akurat rynkowa narracja. W pierwszej odpowiedzi inwestorzy skupili się na wzroście liczby etatów poza rolnictwem o przeszło 500 tys. i odczytali dane jako zachęcające Fed do kontynuacji agresywnej polityki monetarnej, by po chwili skupić się na skromnym wzroście płac o 0,3 procent i zagrać znów scenariusz miękkiego lądowania, w którym uda się ograniczyć inflację bez pchnięcia gospodarki w recesję. GPW musiała jednak odpowiedzieć również na umocnienie dolara i osłabienie złotego. W istocie w czasie zamykania sesji w Warszawie USDPLN drożał o 1 procent i głównie z tego powodu GPW nie mogła szukać zwyżki razem z Wall Street. Patrząc tylko z perspektywy technicznej, piątek i cały tydzień sprowadziły się do podtrzymania WIG20 w konsolidacji ograniczanej poziomami 1955 pkt. i 1870 pkt. Bez wątpienia rynek wychodzi z tygodnia ze wzmocnionym wsparciem w rejonie 1870 pkt., ale też z rosnącym przekonaniem, że dopiero wybicie z konsolidacji pozwoli na nowe oceny i kreślenie scenariuszy na bliską przyszłość. Przed rynkiem stale jest wybór między łamaniem oporu na 1955 pkt. i zbudowaniem bazy do pokonania 2000 pkt. lub zejściem pod 1870 pkt. i testowaniem wsparć na pokonanych oporach w rejonie 1800 pkt.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ