Środowe notowania na GPW zostały zdominowane przez presję spadkową z giełd bazowych, na których rynki operowały w kontekście ostrzeżeń ze strony spółki Microsoft. Ostrzeżenia ze strony jednej z największych spółek technologicznych świata przełożyły się na spadki na rynku Nasdaq, które były trudne do pominięcia przez inwestorów w Europie i stworzyły mocną presję podażową w Warszawie. Przesądzająca jednak była postawa warszawskich banków, które od otwarcia przeceniały się na fali spekulacji, iż rząd rozważa przedłużenie wakacji kredytowych na kolejny rok, co przez rynek zostało odczytane jako ryzyko dla zysków sektora, które trzeba wycenić na nowo. W finale sektor mierzony indeksem WIG-Banki spadł o 4,09 procent przy 581 mln złotych obrotu, gdy na całym rynku udało się ugrać 1,24 mld złotych. W WIG20 spółki bankowe należały do najsłabszych i straciły od 3,82 procent w przypadku Santandera do 4,74 procent w przypadku mBanku. PKO BP i Pekao oddały – odpowiednio – 4,00 procent i 4,67 procent i przyjęły na siebie rolę liderów pod względem aktywności zbierając około 485 mln złotych obrotu z 1,04 mld ugranych w WIG20. Z perspektywy technicznej sesja skończyła się w granicach znanej konsolidacji i nad minimami z zeszłego tygodnia, ale na wykresie indeksu coraz bardziej widoczny jest zarys formacji podwójnego szczytu, która musi być czytana jako ostrzeżenie przed pogłębieniem korekty. Pozytywnym elementem jest, iż zakres spadku z układu rozciągającego się na około 85 punktów ledwie sięga poziomu 1800 pkt., gdzie zalegają ważne wsparcia i gdzie można oczekiwać kontry popytu. W istocie spadek w rejon 1800 pkt. jawi się jako potrzebny dla zbudowania przestrzeni do dalszych zwyżek po trzymiesięcznym wzroście WIG20 z rejonu 1337 pkt. w rejon 1955 pkt.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ