Środowe notowania na rynku warszawskim przyniosły kolejną spokojną sesję, która skończyła się zwyżką WIG20 o 0,11 procent przy wzroście indeksu szerokiego rynku WIG o 0,12 procent. Adekwatnie do zmian procentowych kształtował się obrót, który w przypadku WIG20 było o 150 mln złotych wyższy od zanotowanego w trakcie sesji środowej, ale ledwie sięgnął 450 mln złotych, co stale lokuje sesję w układzie zredukowanej aktywności w czasie świątecznego wyciszenia. Na wzrost obrotu w WIG20 o 50 procent wobec sesji poprzedniej trzeba też patrzeć przez powrót do gry Londynu, który dopiero dziś zakończył świąteczny weekend. Technicznie patrząc skromna zmiana WIG20 uzupełniła się ze skromną zmiennością w trakcie sesji i wpisała w konsolidacyjną fazę w historii rynku graną właściwie od połowy listopada. Zamknięcie dnia w rejonie 1768 pkt. oznacza, iż WIG20 wejdzie w przedostatnią sesję roku pozostając w kontakcie z oporami w rejonie 1800 pkt., ale też w odległości większej niż zmienność dzienna indeksu mierzona wskaźnikiem ATR z 14 sesji. W praktyce po dwóch ostatnich sesjach zmalały szanse na zakończenie roku postawieniem kropki nad i w postaci pokonania oporu, który wyhamował październikowo-listopadową falę wzrostową WIG20 z rejonu 1337 pkt. Bez wątpienia elementami hamującymi apetyty byków są postawy giełd bazowych, które od kilku sesji grają w swoich konsolidacjach. Nie bez znaczenia jest również obserwowane w bieżącym tygodniu osłabienie złotego, którego siła – zwłaszcza do dolara – była jednym z fundamentów jesiennego odbicia WIG20. Niepokojąco zaczyna też wyglądać sytuacja w Chinach, gdzie wycofanie się rządu w Pekinie z polityki zero-Covid owocuje eksplozją zakażeń i zachorowań na COVID-19. Efektem jest wzrost awersji do ryzyka i niechęć inwestorów do inwestycji na rynkach wschodzących.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ