Czwartkowe notowania na rynku warszawskim przyniosły powrót sennego handlu, który zdominował dwie pierwsze sesje tygodnia. W indeksie WIG20 obrócono akcjami za mniej niż 500 mln złotych, a na całym rynku udało się ugrać ledwie 600 mln złotych. Zmiany procentowe głównych indeksów uzupełniły się z aktywnością oraz zmiennością i na zamknięciu WIG20 stracił 0,34 procent, a indeks szerokiego rynku WIG spadł o 0,35 procent. Pozytywnym elementem sesji był spokój rynku na tle presji spadkowej z otoczenia. Niemiecki DAX skończył dzisiejszą sesję spadkiem o 1,30 procent, gdy na Wall Street S&P500 tracił 1,90 procent. Próba przeczekania przecen na rynkach bazowych wskazuje, iż rynek cały czas pozycjonuje się raczej po ruch na północ niż południe. Tylko technicznie patrząc owocem rozdania jest wzmocnienie oporu na psychologicznej barierze 1800 pkt. i podkreślenie konsolidacji pod oporem, która organizuje układ na wykresie indeksu WIG20 właściwie od połowy listopada. Rynek nie traci kontaktu z 1800 pkt., a zmienność nie pozwala wykluczyć ataku na barierę na ostatniej sesji przed świątecznym weekendem. W efekcie w mocy pozostaje założenie, iż rynek stale ma szansę na zamknięcie roku rajdem Świętego Mikołaja i wyniesienie WIG20 na nowe maksima fali wzrostowej, która zdominowała notowania w IV kwartale kończącego się za chwilę roku. W istocie technicy stale operują w kontekście układu na wykresie WIG20, który nosi cechy formacji kontynuacyjnej. Zanegowanie tego potencjału wymaga spadku pod wsparcia w rejonie 1681 pkt., które zalegają blisko 100 punktów od poziomu dzisiejszego zamknięcia i trzykrotnie przekraczają zmienność indeksu mierzoną wskaźnikiem ATR z 14 sesji. Inaczej mówiąc podaż potrzebuje przesunięcia WIG20 o przeszło 5,5 procent, by miała szansę zakończyć konsolidację wybiciem dołem, gdy popyt ruchu o niewiele więcej niż 1 procent, by wykres WIG20 zachęcił rynek do zakładów o zamknięcie roku na maksimach październikowo-grudniowej fali wzrostowej.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ