Środowe notowania na rynku warszawskim przyniosły spokojną sesją, która skończyła się zwyżkami indeksów WIG20 i WIG po 0,15 procent. Zmienność była niska i w przypadku WIG20 sprowadziła do oscylacji indeksu wokół poziomu z wczorajszego zamknięcia. Z perspektywy końca sesji widać, iż rynek schował się w najłatwiejszym do grania scenariuszu konsolidacyjnym, którego centralnym punktem było solidarne ze światem czekanie na wieczorny komunikat FOMC. W pierwszej fazie sesji rynek próbował jeszcze odpowiadać na impulsy z rynku walutowego, ale w finale gracze pogodzili się z faktem, iż sesje odbywające się w cieniu posiedzenia władz monetarnych w USA mają swoje prawa, które tym razem uzupełniły się również z czekaniem na piątkowe rozliczenie grudniowej serii kontraktów terminowych. Niemniej, sesja miała też kontekst techniczny, którym było zamknięcie dnia przez WIG20 nad oporem w rejonie 1785 pkt., który we wtorek został osłabiony, ale nie został pokonany. Dziś można mówić o wybiciu z konsolidacji w rejonie 1785-1681 pkt. i przesunięciu uwagi rynku na strefę oporów 1800-1785 pkt. Jutrzejsze otwarcie luką, które wymusi solidarna z innymi rynkami reakcja na dzisiejsze sygnały z Rezerwy Federalnej, dołoży szumu technicznego, ale po dzisiejszej sesji rynek znalazł się w położeniu sygnalizującym powrót do fali wzrostowej. W istocie wybicie górą z konsolidacji, która nosi wszystkie cechy układu kontynuacyjnego, jest zaproszeniem do spoglądania poza strefę oporów 1800-1785 pkt. i pozycjonowanie się rynku pod kontynuację 35-procentowej fali wzrostowej od dna bessy wyrysowanego w październiku. Na chwilę obecną warto jednak liczyć się ze scenariuszem, w którym wiarygodny technicznie handel pojawi się dopiero w poniedziałek, gdy rynek wyjdzie z cienia Fed i rozliczenia futures na WIG20.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ