Czwartkowe notowania na rynku warszawskim skończyły się spadkami najważniejszych indeksów. Koszyk WIG20 stracił 0,58 procent, gdy indeks szerokiego rynku WIG spadł o 0,48 procent. Z perspektywy końca dnia widać jednak, iż rynek ma za sobą czwartą z rzędu sesję rozegraną w kontekście zredukowanej zmienności i niskiej aktywności. W istocie w poprzednim tygodniu WIG20 operował ze średnim obrotem przekraczającym 1,4 mld złotych, gdy średnia z czterech sesji bieżącego tygodnia ledwie przekracza 500 mln złotych. Adekwatnie do tego kształtuje się zmienność. Rynek przeplata sesje spadkowe ze wzrostowym, ale przesunięcie indeksu WIG20 wobec zamknięcia poprzedniego tygodnia wynosi mniej niż 8 punktów albo mniej niż 0,5 procent. Zachowanie rynku jawi się jako zrozumiałe, gdy uwzględni się fakt, iż niemal cały świat operuje teraz w kontekście oczekiwania na odczyty inflacji PPI i CPI w USA oraz grudniowe posiedzenie FOMC, które odbędzie się w połowie przyszłego tygodnia. W przypadku WIG20 trzeba jeszcze brać pod uwagę fakt, iż rynek ma już na radarze rozliczenie kontraktów serii grudniowej, co w przeszłości owocowało wyciszeniem aktywności ze strony graczy, którzy nie chcą zderzać się z kapitałami operującymi na styku rynku kasowego i terminowego. Tylko technicznie patrząc sesja nie miała historii. WIG20 zaczął dzień w środku konsolidacyjnej półki ograniczanej poziomami 1785 pkt. oraz 1681 pkt. i zakończył na poziomach, które nie dają nadziei na przesilenie w trakcie rozdania piątkowego. Testowanie granic konsolidacji wymaga bowiem ruchu indeksu o około 3 procent przy zmienności dziennej mierzonej wskaźnikiem ATR z 14 sesji zbliżonej do 30 punktów. W praktyce wzrosły szanse na zakończenie tygodnia w konsolidacji i przeniesienia gry na nowy tydzień na poziomach neutralnych technicznie.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ