Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie przyniosły kolejna sesję wyciszenia handlu. Tym razem rynek połączył skromne zmiany głównych średnich z niską aktywnością. W efekcie WIG20 wzrósł o 0,12 procent przy niespełna 488 mln złotych obrotu, a indeks szerokiego rynku WIG wzrósł o 0,14 procent przy 611 mln złotych obrotu. Skromne zmiany pojawiły się również w koszykach spółek małych i średnich. Z perspektywy końca sesji doskonale widać, iż największy wpływ na notowania miała korelacja ze światem, która podyktowała spadkowe otwarcie, stosunkowo szybkie odrobienie strat i senny dryf w kolejnych godzinach sesji oraz neutralne zamknięcie. Bez wątpienia lokalną zmienną była niska aktywność rynku, która w WIG20 była mniejsza od niskich obrotów zanotowanych na sesjach poniedziałkowej i wtorkowej. Dla technicznie zorientowanych graczy sesja środowa była kolejnym dniem zawieszenia WIG20 w środku konsolidacji ograniczanej poziomami 1785 pkt. na północy o 1681 pkt. na południu. Właściwie już o poranku jasne było, iż rynku nie stać dziś na około trzyprocentowe przesunięcia WIG20, bez których trudno będzie mówić o testowaniu granic konsolidacji. Skromne przesunięcie oznacza, iż rynek stanie do gry na sesji czwartkowej w tym samym położeniu, ze zmiennością zredukowaną do około 30 punktów (wskaźnik ATR z 14 dni). W zarysowanym kładzie sił zasadnym wydaje się przyjecie założenia, iż pierwszą zmienną, która może przynieść impuls wybijający rynek z uśpienia będzie dopiero publikowany w piątek odczyt amerykańskiej inflacji PPI. Naprawdę jednak należy liczyć się też ze scenariuszem, iż jakiekolwiek apetyty rynku na poważniejsze przesunięcie będą hamowane przez najważniejsze wydarzenia przyszłego, którymi są odczyt inflacji CPI w USA, decyzja Fed o wielkości podwyżki ceny kredytu i wreszcie rozliczenie grudniowej serii kontraktów terminowych na WIG20.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ