Finałowa sesja tygodnia na rynku warszawskim skończyła się spadkami dwóch głównych indeksów. WIG20 stracił 1,86 procent, co przełożyło się na spadek indeksu szerokiego rynku WIG o 1,16 procent. Lepiej poradziły sobie indeksy spółek o średniej i małej kapitalizacji. Koszyk mWIG40 wzrósł o 0,47 procent, a sWIG80 zyskał 0,44 procent. Relatywna słabość koszyka blue chipów była w dużej mierze pochodną mocnych wymian na spółkach tak ważnych dla indeksu, jak PKN Orlen, PKO BP i Dino, którym przeciwstawiała się tylko spółka Allegro. Częścią układu sił była też solidarna ze światem reakcja na mocniejsze od oczekiwań dane z rynku pracy w USA. W istocie, mimo dużych wymian przy spokojnym przebiegu notowań na świecie, sesja w Warszawie zachowała znaczącą część scenariusza granego zwykle w pierwsze piątki miesiąca, a więc z czytelnym podziałem handlu na przed i po danych z USA. Spadkowa sesja przesądziła o spadkowym tygodniu. Piątek do piątku WIG20 stracił 1,27 procent i załamał serię sześciu wzrostowych tygodni. Cofnięcie pozostaje kosmetyczne na tle 33-procentowej zwyżki od październikowego dołka. W istocie WIG20 pozostał zawieszony w konsolidacji na półce 1785-1681 pkt. granej od połowy listopada i pod strefą oporów w rejonie 1800-1785 pkt. Podtrzymanie układów konsolidacyjnych i stale kosmetyczna korekta dwóch miesięcy zwyżek wymusza czekanie na decyzję rynku o kierunku wybicia z granego zawieszenia. W szerszej perspektywie patrząc konsolidacja po mocnej fali wzrostowej nie jest zaskoczeniem, a klasyczne czytana staje się układem kontynuacyjnym i przerwą przed kolejną falą wzrostową. Popyt stale operuje w kontekście komfortu technicznego w postaci przełamania linii tegorocznego trendu spadkowego i linii bessy, który są dobrą bazą pod realizację anomalii kalendarzowych znanych jako rajd Świętego Mikołaja i efekt stycznia.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ