Czwartkowe notowania na rynku warszawskim skończyły się mocnymi zwyżkami najważniejszych indeksów. WIG20 wzrósł o 1,73 procent przy godnym szacunku obrocie 1,26 mld złotych. Indeks szerokiego rynku WIG zyskał 1,44 procent przy 1,45 mld złotych obrotu. Otwarcie grudnia było zatem mocne, ale nie ma wątpliwości, iż podyktowane przez zachowanie giełd bazowych, które reagowały na środowe zwyżki na Wall Street, gdzie S&P500 zyskał ponad 3,09 procent, a Nasdaq Composite wzrósł o 4,41 procent. Wspólnym mianownikiem wzrostów była reakcja na wystąpienie szefa Rezerwy Federalnej, który potwierdził i wzmocnił oczekiwania rynku na zredukowanie wielkość kroku na ścieżce zacieśniania dostępności kredytu w USA. W istocie rynki zaczęły pozycjonować się również pod sprzeczny z sygnałami prezesa Rezerwy Federalnej scenariusz, z końcem cyklu podwyżek stóp procentowych już w marcu przyszłego roku przy poziomie ledwie 100 punktów bazowych wyższym od obecnego i 50 punktów bazowych wyższym od poziomu oczekiwanego po grudniowym posiedzeniu FOMC. Efektem takiego układu była sesja w Warszawie, która na otwarciu skokowo wyceniła nowy układ sił w otoczeniu, a później przeszła w fazę konsolidacyjną. Do ostatnich minut wartość WIG20 była tylko kosmetycznie wyższa od poziomu otwarcia. W finale bykom udało się – między innymi dzięki fixingowemu przesunięciu – ugrać wzrost o 30 punktów, z czego blisko 20 punktów przypadło na lukę z otwarcia. Technicznie patrząc sesja wpisała się w konsolidację graną na wykresie WIG20 właściwie od połowy listopada. Efektem jest podtrzymanie zamknięcia indeksu w konsolidacji między poziomami 1785 pkt. i 1681 pkt. oraz związany z tym przymus czekania na przesilenie. Z obowiązku warto jednak odnotować, iż pierwsza sesja miesiąca wypadła dla rynku optymistycznie, a wejście w finałowy miesiąc roku odbyło się w klimacie, który sprzyja przedłużeniu październikowo-listopadowej zwyżki na trzeci miesiąc z rzędu i całość IV kwartału.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ