Wzrostowy scenariusz, wyłaniający się z dotychczasowego układu technicznego, dotkliwie przekreśliła wczorajsza panika. Tę wywołała eskalacja konfliktu na Krymie i potencjalna interwencja zbrojna. Reakcja rynku była zdecydowanie silniejsza niż oczekiwałem. Po otwarciu z kilkupunktową luką byki miały niewiele do powiedzenia. Szybko padł ważny poziom 2447 pkt, a ostatecznie kontrakt zakończył na 2391 pkt, czyli aż 5,5% pod kreską. Tym samym była to najgorsza sesja od czerwca 2013. Handel zdominowała sytuacja na Wschodzie. Moskiewski RTS stracił ponad 12%, a wyprzedaż rubla i ucieczka inwestorów z Rosji sprowokowała tamtejszy bank centralny do działania. Najpierw doszło do podwyżki stóp z 5,5% do 7%, a potem do interwencji w kwocie ok 10 mld USD. Bank Rosji ma duży arsenał (ponad 490 mld USD rezerw), ale nawet dość spora ich część nie zrobiła większego wrażenia na rynku. Do dolara i euro rubel jest najsłabszy w historii. Kurs EUR/RUB przekroczył psychologiczną barierę 50 RUB. Na ten moment trudno wyrokować jak rozwinie się sytuacja na Krymie. Ryzyko interwencji zbrojnej znacznie wzrosło , ale ciężko sobie wyobrazić, żeby komukolwiek na niej zależało. Trwa prężenie muskułów i prowokowanie rywala. Inwestorzy zareagowali na to bardzo nerwowo. Po ponad 5% przecenie rynek z reguły odreagowywał następnego dnia. Taką szansą dla byków są okolice 62% zniesienia lutowych wzrostów (2385 pkt). Jesteśmy właśnie w tym rejonie. Scenariusz na kolejne sesje jest bardziej skomplikowany.
pobierz pełny biuletyn