Po dobrych sesjach wczoraj w USA, w trakcie których S&P500 wzrósł o 0,5% a DJIA o 0,8% zanosiło się na wzrostowe otwarcie. WIG20 zaczął od 15-to punktowej zwyżki i to otwarcie miało się okazać maksimum dnia. Już w pierwszym kwadransie zsunął się niemal do kreski. W następnych godzinach przebywał w jej pobliżu. O 14-tej GUS podał dane o zatrudnieniu w styczniu. Okazały się nieco rozczarowujące i był to pretekst do 10-cio punktowego osłabienia. Po pewnym odreagowaniu, po 16-tej przyszła kolejna fala spadkowa, która zniosła indeks do poziomu 2470 pkt. na zamknięciu.
Kiedy w ub. środę WIG20 pokonał styczniowe szczyty na poziomie 2443 pkt. otwarta została droga w kierunku ubiegłorocznego maksimum z listopada. Jednak wzrosty wyhamowały i w kolejnych dwóch dniach indeks zbliżył się do 2500 pkt. nie przekraczając na razie tego poziomu. Wczoraj mieliśmy sesję bez wyrazu, przy bardzo małych obrotach i zmienności – sesję na wyczekiwanie. Dzisiejszą z kolei, można zinterpretować jako krok wstecz. Jeszcze nie odwrót spod 2500 pkt, być może sygnał do odwrotu, ale być może tylko cofnięcie, by zebrać siły do ataku na ten opór.
Ostatnie 4 sesje wykreśliły kanał notowań w przedziale 2467-2500 pkt. Dzisiejsze zamknięcie wypadło dokładnie na dolnym ograniczeniu tego kanału. Niewiele zatem potrzeba, wystarczy pogorszenie nastrojów, aby nastąpiło wybicie w dół. Przyczynkiem do tego może się stać np. dalsze zaognienie sytuacji na Ukrainie. Poniżej znajdujemy wsparcie na poziomie niedawnego oporu – 2442 pkt.