Dwa ważne filary zasad wyboru spółek do portfela dywidendowego to ciągłość wypłat oraz wymóg corocznego wzrostu dywidendy (a przynajmniej - braku spadku). Może się jednak okazać, że to mijająca bezpowrotnie przeszłość, bo zawirowania związane ze skutkami pandemii koronawirusa wystawiają te kryteria na ciężką próbę. Może to być szczególnie dotkliwe w USA i Wielkiej Brytanii, gdzie tradycja wypłaty dywidendy jest silnie zakorzeniona w podejściu indywidualnych inwestorów. Tymczasem właśnie w USA liczba spółek wchodzących w skład indeksu S&P500, które zawiesiły w tym roku wypłatę dywidendy jest większa, niż analogiczne przypadki z lat 2008-09. W efekcie firmy wypadają z dywidendowych list (arystokratów, króli, mistrzów itd.), powszechnie wykorzystywanych przez indywidulanych inwestorów do wyboru akcji. Ale to nie wszystko, bo być może ta selekcja nie będzie już taka prosta w przyszłości. Okazuje się bowiem, że w USA coraz więcej spółek rozważa wprowadzenie do polityki dywidendy zasad opierających jej wypłatę o bardziej zmienne wartości jak zysk, czy przepływy z działalności operacyjnej lub free cash flow.
W swoim ostatnim raporcie dotyczącym tematyki dywidend analitycy Goldman Sachs argumentują, że zmienne wypłaty powiązane z jakimś sensownym czynnikiem usuną piętno obniżonej wypłaty. Dzięki temu spółki w ciężkich czasach przestaną niszczyć swoje bilanse, by zadowolić żądnych dochodów inwestorów i dokonać wypłaty za wszelką cenę.
„Jest wiele firm, które poważnie to rozważają. A jeśli jedna lub dwie go wdrożą, myślę, że zobaczysz, jak ta fala rozlewa się na inne podmioty” – wynika ze słów Jamesa Covello, szefa zespołu analiz spółek w Goldman Sachs (tłumaczenie nasze).
Również na naszym podwórku mieliśmy przykłady pokazujące, że kurczowe trzymanie się wypłat może przynieść więcej szkód niż pożytku. Chyba jednym z bardziej spektakularnych przypadków była spółka OPL (ORANGEPL), która w 2015 i 2016 roku dokonywała wypłat jednocześnie mocno zwiększając zadłużenie. W efekcie w 2016 dług netto, a więc zobowiązania odsetkowe pomniejszone o gotówkę stanowiły ponad czterokrotność zysku ze sprzedaży powiększonego o amortyzację i od tamtej pory inwestorzy nie dostali ani złotówki.
Cóż – czas pokaże czy rzeczywiście będzie to zmiana trwała. Jeśli tak, to życie inwestorów przywiązujących dużą wagę do dywidend stanie się nieco trudniejsze. W polskich warunkach tego problemu w zasadzie nie mamy, bo stale rosnąca dywidenda to rarytas którym może się pochwalić zaledwie kilka spółek. A większość polityk zakłada wypłaty jako procent zysku i to z reguły w dość szerokim przedziale. Nieco lepiej jest z kryterium ciągłości wypłat – mamy obecnie 38 spółek mających 10-letnią historię (jeśli jesteś abonentem BR Premium to możesz skorzystać z takiego kryterium w skanerze akcji wybierając w filtrach: Kryteria premium > Ciągłość wypłat).